poniedziałek, 7 marca 2011

9.

- Ha! Tego się nie spodziewałaś, co? – mówiła zadowolona Hiromi machając Shizuce przed nosem biletami na koncert Alice Nine. Shizuka wzięła bilety do ręki.

- Jakim sposobem zdobyłaś bilety dzień przed koncertem? – zapytała zdziwiona.

- Od jakiegoś czasu mam znajomości. – odpowiedziała Hiromi z łobuzerskim uśmiechem.

- Sa… - zaczęła Zuki.

- Nie! Megumi miała dwa bilety, ale Ruks wymyślił im coś innego na ten dzień. Hm, kto jak kto, ale on ma niezłą moc przekonywania, uwierz. – mówiła zamyślona. – No i Megumi zaproponowała mi odstąpienie swoich biletów. –uśmiechnęła się.

- Wspaniale! – krzyknęła Shizuka i zaświeciły jej się oczy.

- Tak, ubierzemy się jak lolity i… - nie zdołała dokończyć, bo obie zaczęły się śmiać.

Następnego dnia stały już przed wejściem na koncert. Były niesamowicie podekscytowane. Dookoła nich stało mnóstwo dziewcząt machających do kamer i szczerzących się do siebie nawzajem. Większość z nich były to nastolatki z kokardkami we włosach, w krótkich spódniczkach i podkolanówkach w paski.

- Widzisz tamtego misia za oknem? – powiedziała Hiromi ze śmiechem. Shizuka popatrzyła we wskazaną przez przyjaciółkę stronę. Rzeczywiście, machał do nich wesoło łapką. Uśmiechnęły się, ten koncert zapowiadał się dobrze.

- Hm, Saga wie, że będziesz na tym koncercie? – zapytała Shizuka patrząc na plakat z informacjami.

- Nie, niby po co mu ta informacja? Poza tym, nie widziałam się z nim. – powiedziała odrobinę smutno, aczkolwiek zaraz się rozpromieniła. – Patrz, otwierają!

Ustawiły się w kolejce za innymi dziewczynami. Miały to szczęście, że Megumi miała wykupione bilety na pierwszy rząd. Hala i scena były ogromne. Na suficie wisiały reflektory, które rozbłysną gdy zacznie się show. Przyjaciółki podeszły na swoje miejsca.

- Niesamowicie, nie? – zachwycała się Hiromi. Pierwszy raz była na aż tak dużym koncercie.

- Zauważyłaś, że są tu same dziewczyny? – zapytała Shizuka rozglądając się.

- Mhm. – odpowiedziała Hiromi i nagle światła zgasły. Rozbłysły wszystkie reflektory i scena została oświetlona. Zaczęła grać muzyka. Muzycy wyszli na scenę. Fanki podniosły dziki wrzask. Zaczęli grać. Atmosfera była niesamowita. Pierwszą piosenką była Graced the beautiful Day. Shizuka z uwagą przyglądała się Shou. Miał na sobie czerwono czarny garnitur. W połączeniu z jego rudymi włosami wyglądało to niesamowicie.

Shou jak zawsze dawał z siebie wszystko. Koncerty dawały mu pewną siłę i satysfakcję. Każda piosenka przepełniona była uczuciami. Uszczęśliwiał go widok tych wszystkich podekscytowanych fanek. Śpiewał dla nich. Nagle w oczy rzuciła mu się czerwona sukienka w pierwszym rzędzie. Niestety mało widział, na hali było bardzo ciemno. Jednak był pewien, że rozpoznał dziewczynę pierwszym rzędzie. Ale to przecież niemożliwe… Nagle zachwiał się. Zamyślony potknął się. Udał, że była to część choreografii. Koncert musiał być idealny, a on nie mógł się zamartwiać jakąś sukienką.

Bycie basistą to świetne zajęcie. Saga lubił obserwować publiczność. Prowokował samym sobą. Podobały mu się piski podnieconych fanek. Fanserwisy z Shou to była obowiązkowa część każdego koncertu. Lubił to. Nie bez powodu nazywali go wyzywającą zdzirą. Na koncercie zawsze zmieniał się. Był wyzywający. Nie miał czasu myśleć o niczym innym niż gra. Jedna piosenka za drugą. Do końca koncertu. Zawsze dawał z siebie wszystko. I mimo ostatnich wydarzeń po wysłuchaniu narzekania i wrzasków Nao oraz oberwania kilkoma niezidentyfikowanymi przedmiotami wziął się w garść i grał najlepiej jak tylko potrafił. Gdy skończyła się przedostatnia piosenka na chwilę zeszli ze sceny. I to wtedy zobaczył uśmiechniętą Hiromi w blasku reflektora. Nie myśl o niej, Saga, spal tego pieprzonego papierosa i zagraj tą ostatnią piosenkę, ponaglał siebie. Wyszli i zagrali ostatnią piosenkę. Zawsze gdy kończyli szkliły im się oczy. Byli szczęśliwi, robili to, co kochali.

- Honto arigato! – krzyknął Shou na koniec i zeszli ze sceny. Uśmiechali się, jak zawsze.

- Czy na tych biletach jest wejście za kulisy? – zaśmiała się Shziuka.

- He? Czekaj. – Hiromi wyciągnęła przepustki z torebki. – Co Ty na to? Megumi zadbała o wszystko. – powiedziała i uśmiechnięte ruszyły za kulisy. Pokazały ochroniarzom swoje przepustki i weszły.

Hiroto, Tora i Saga palili papierosy siedząc na kanapie. Shou rozmawiał zawzięcie z Nao, gdy nagle ktoś stanął w przejściu.

- Niesamowity koncert. – powiedziała Hiromi uśmiechając się łobuzersko. Obok niej stała Shziuka. Saga zakrztusił się dymem. Tora przestraszony zaczął go klepać. Shou popatrzył na dziewczyny zdziwionym wzrokiem. Nie wydawało mu się wtedy. Wiedział, że rozpoznał tę dziewczynę w pierwszym rzędzie, w czerwonej sukience.

- Shizuka! – powiedział wesoło. – I Hiromi. – powiedział uśmiechając się. – Co wy tu? – chciał zapytać. Pokazały mu przepustki. – Siadajcie. – zagadnął mrużąc wesoło oczy. Shizuka popatrzyła na niego. Poklepał miejsce obok siebie. Hiromi rozważała miejsce obok Shizuki, aczkolwiek widząc jej rozanieloną minę była zmuszona wybrać jedyne pozostałe wolne miejsce obok Sagi. Peszył ją niesamowicie. Wtedy wieczorem kierowana była dziwnym impulsem. On był jakby zwykłym chłopakiem. Dziś był gwiazdą. Usiadła pewnie i rozejrzała się dookoła. Ale nie popatrzyła na niego. Wszyscy rozmawiali ochoczo. Shou i Shizuka byli niesamowicie zajęci sobą, Tora bił Hiroto poduszką po głowie, a Nao przeprosił grzecznie i gdzieś zniknął. Siedzieli pozostawieni sami sobie. Nie emanowało od niego to ciepło co wtedy. Odważyła się na niego spojrzeć. Siedział z głową opuszczoną w dół, a włosy zakrywały mu twarz.

- To była najlepsza solówka świata. – powiedziała dotykając jego ramienia. Zrobiło mu się gorąco. Poniósł głowę i uśmiechnął się.

- Okropnie tu gorąco, wyjdziemy na balkon? – zapytał wstając. Hiromi przytaknęła, wziął ją za rękę i pospiesznie ruszył w stronę balkonu. Gdy już zostali sami oparł się czołem o barierkę.

- Hiromi… Hiro-chan. – zarumieniła się, gdy usłyszała z jego ust to urocze zdrobnienie. Patrzył prosto na nią. Położył jej dłonie na policzkach i przytknął ich czoła do siebie. I znów to ciepło. Hiromi zastanawiała się, dlaczego czuje to tylko wtedy, gdy są blisko.

- Najlepszy. Koncert. Świata. – powoli wymawiała każde słowo, jakby było osobnym zdaniem. Sagę rozochocił jej zalotny ton. Powoli przesunął kciukiem po jej wargach. Oczy świeciły się jej ze szczęścia. Balkon był stosunkowo wąski, ściany miały kolor szary, wiatr szumiał między drzewami w pobliskim lesie. W tym momencie wszystkie zmysły Hiromi były wyostrzone. Jeszcze nigdy tak bardzo nie doceniała tego, jak pięknie świeci księżyc. Saga objął ją w pasie.

- Sa-chan. – powiedziała cicho. Teraz to jemu zrobiło się gorąco. Powoli przysunął swoje usta do jej ust i złączył je w delikatnym pocałunku. Rozchylił jej wargi językiem. Przeszedł jej po plecach dreszcz podniecenia. To był długi pocałunek, pełen uczuć i pasji. I odrywali się od siebie tylko wówczas gdy zabrakło im tchu. I wtedy złączali się w ponownym pocałunku i całkowicie się w nim zatracali. I ta piękna chwila trwałaby dłużej gdyby Saga nie usłyszał jak Shou go woła. Musieli wracać. Z żalem odsunął się od dziewczyny. Jej policzki zdobiły różane rumieńce. Wygląda pięknie, pomyślał. Wziął ją za rękę i wrócili do środka. To był dla dziewczyn niezapomniany koncert.

2 komentarze:

  1. KYYAAA HiromixSaga, ShizukaxShou. S&S KYYYYYYYYAAAAAAAAA. >.< Teraz nie zasnę, Ty to robisz specjalnie **: KOCHAM CIĘ KOCHAM CIĘ PISZ WIĘCEJJ. TCHUUU >.<

    OdpowiedzUsuń
  2. To piękne uczucie, gdy do pełni szczęścia brakuje Ci tylko wodorostów *.* Ale zawsze pozostaje je sobie wyobrazić. HIRO DAJESZ MI TYLE SZCZĘŚCIA >.<

    OdpowiedzUsuń