sobota, 19 marca 2011

16.

Hiromi od trzech dni była na planie teledysku. Nie sądziła, że zajmie to im tak długo. A miało trwać jeszcze dłużej. Mieli nagraną dopiero niecałą minutę teledysku. Możliwe, że było to spowodowane drobnymi sprzeczkami między Rukim, a reżyserem. Chłopak miał własną wizję teledysku, a tamten go ograniczał. Nieustannie się kłócili. Ruki obrażał się i wychodził z planu. Kai musiał latać za nim i przyprowadzać go z powrotem. Ruki to ciężki przypadek. W ten właśnie sposób przez trzy dni nagrali zaledwie niecałą minutę.

Uruha ziewnął przeciągle.

- Ruki już tak ma. Przerabiamy to przy każdym teledysku. – powiedział strzepując popiół z papierosa.

- Mhm. – Hiromi westchnęła ciężko. Była wykończona. Reita starał się namówić ją do pójścia z nimi do klubu, ale odmówiła. Chciała tylko jak najszybciej znaleźć się w domu. Gdy przechodziła przez park, zaczął padać deszcz. Miliony kropel spadało na ziemię. Hiromi przewróciła oczami i przyspieszyła kroku. Gdy weszła do mieszkania, była cała mokra. Ściągnęła buty, odłożyła torbę, wzięła suche ciuchy i poszła się przebrać. Popatrzyła w lustro. Jej twarz wyrażała pewien smutek. Deszcz stukał w okno. Usłyszała pukanie do drzwi. Przykleiła uśmiech na twarz i poszła otworzyć. Listonosz. Odebrała listy. Rachunki, rachunki. Rzuciła koperty na stół i opadła ciężko na kanapę. Spojrzała na telefon. Zero nowych wiadomości, czy nieodebranych połączeń. Wszyscy żyli własnym życiem, każdy był w ciągłym biegu. Jej dni mijały powoli i sennie.

- Co się dzieje. – mruknęła łapiąc się za głowę. Nerwowo stukała palcami w blat stołu. Coś było nie tak, czegoś brakowało.

~

- O kurwa. – syknął. Głowa bolała go od samego rana i chyba nie miała zamiaru przestać. Próba mijała powoli, Shou ciągle miał jakieś pretensje, a najlepsze było to, że Tora wcale się nie zjawił i nawet nikogo o tym nie powiadomił.

- Dobra chłopaki, to nie ma sensu. Na dzisiaj kończymy. – powiedział zrezygnowany Nao. Poskładali sprzęt i pożegnali się. Shou czym prędzej pojechał do swojej dziewczyny. Saga dobrze pamiętał jej imię, Shou mówił o niej bezustannie w czasie przerw. Saga zebrał swoje rzeczy i wyszedł ze studia. Wyciągnął telefon i wybrał numer Hiromi. Odezwała się poczta. Westchnął ciężko. Postanowił napisać smsa. Przystanął na chwilę i odetchnął. Po jakichś dziesięciu minutach dostał odpowiedź. Usiadł na ławce. Zaczynało się ściemniać.

- To cudowne, a zarazem straszne jak bardzo można za kimś tęsknić. – popatrzył w górę. Hiromi uśmiechała się do niego smutno. Wstał i mocno przytulił dziewczynę. Wplątał dłoń w jej włosy.

- Nie znikaj więcej. – powiedział cicho.

- Trzy… - zaczęła dziewczyna.

- Wieczność. – przerwał jej. Popatrzyła na niego zaszklonymi oczami. Pogładził jej policzek. Po co są dnie, noce, miesiące, lata? Chciałby móc zatrzymać czas. Chciałby aby już na wieczność została w jego ramionach. Pocałował ją zachłannie. Całkiem jakby bał się, że może znów zniknąć. I zniknęło to uczucie samotności, która tak dobija człowieka.

- To piękne. – powiedziała cicho. – Kocham Cię. O matko, musiałam zatęsknić, aby dowiedzieć się jak bardzo. – zaczęła nieśmiało. Saga cały czas patrzył jej prosto w oczy.

- Nie musiałaś znikać, abym wiedział, że szaleję za Tobą. – powiedział smutno. – Cholernie mocno Cię kocham. – mocniej ją uścisnął. Wiedziała, że w jego ramionach jest bezpieczna. I szczęśliwa.

2 komentarze:

  1. Boskie, boskie, kawaii... Brak mi słów, oprócz jednego : WODOROST :c
    Weź, nie umiem się wysławiać, jak to czytam **: Po prostu idealne *:

    OdpowiedzUsuń
  2. Zgadzam się z Shizu to jest boskie xD
    U mnie NN, zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń