czwartek, 31 marca 2011

22.

Głaskał delikatnie jej ramię. Odwróciła się i uśmiechnęła się do niego. Obsypywał drobnymi pocałunkami jej szyję. Złapała go za brodę i uniosła jego twarz ku swojej. Jej oczy błyszczały ze szczęścia. W jego oczach tańczyło miliony iskierek. Pożądał jej, to było pewne. Skinęła głową. To będzie piękne, pomyślała. Czekali na to długo. To jak przypieczętowanie miłości. Ale to jest niesamowite tylko wtedy, gdy jest przy nas osoba, którą kochamy nad życie. Ich języki zetknęły się. Żar w ich sercach zapłonął. Przeważył dziewczynę. Leżała teraz pod nim i słodko się uśmiechała. Oblizała swoje wargi. Co ta dziewczyna ze mną robi, pomyślał. Złapała go za koszulkę i przyciągnęła do siebie. Podciągnął jej bluzkę. Nie stawiała oporu. Rozpięła jego pasek. Przed oczami miała jego szczupły tors. Zetknął ich czoła. Jego rude włosy opadły jej na twarz.

- Na pewno? – zapytał. W odpowiedzi ściągnęła z niego koszulkę. To go jeszcze bardziej rozochociło. Nagle usłyszeli… pukanie do drzwi. I to nie spokojne pukanie, a niecierpliwe walenie. Przygniótł dziewczynę. – Cii. – szepnął.

- Saga, do cholery, ja wiem, że Ty tam jesteś! – krzyczał niecierpliwie niespodziewany gość. Po jakichś dziesięciu minutach poszedł sobie.

- Kto to był? – spytała zdziwiona Hiromi.

- Shou. Już wczoraj na próbie zapowiadał się. Widocznie moje protesty nic nie dały i tak tu przylazł. – usiadł na rozłożonej kanapie.

- A czego chciał? – dopytywała się dalej.

- Wiesz? W sumie, to nie mam pojęcia. – westchnął głęboko.

- Zepsuł. – dotknęła ramienia chłopaka. Spuścił głowę.

- Masz rację. – odpowiedział smutno.

~

- Nie otworzył mi. On chyba nie rozumie powagi sytuacji. – denerwował się Shou. Shizuka patrzyła na niego z uwagą.

- Oj przestań. – złapała go za rękę. – Chyba miał powód żeby Ci nie otworzyć, co?

- Mam to gdzieś. Jutro dostanie w łeb. – tupał nerwowo nogą.

- Jutro nie macie próby. – uśmiechnęła się do niego.

- To dostanie pojutrze, co to za różnica?! – złapał się za głowę. Dziewczyna wstała i poszła do kuchni. Chwilę później wróciła z dwoma kieliszkami.

- Ochłoń. – powiedziała zawadiacko i wręczyła mu naczynie. – Mamy przed sobą dwa dni.

- Dwa dni. – powtórzył i poniósł kieliszek do ust.

~

-Jak oficjalnie. – otworzyła oczy szeroko ze zdziwienia.

- Źle? – zapytał zawiedziony.

- Cudownie. – odpowiedziała z uśmiechem. Czego by nie założył wyglądałby cudnie. A w tym srebrnym garniturze szczególnie. Złapała go raźno za rękę i ruszyli w stronę restauracji. Zajęli dwuosobowy stolik za czerwonym parawanem. Podano im obiad. Nieczęsto bywała w tak drogich restauracjach, ale starała się trzymać fason. Wino, które dostali było wyborne. Tak pyszne, że aż Hiroto oblał nim koszulę. Kiyo wybuchneła śmiechem, ale szybko się zreflektowała. Chłopak popatrzył bezradnie przed siebie.

- To się spierze. - zachichotała. Popatrzył na nią z ulgą.

- Jestem niezdarą. – powiedział i śmiał się sam z siebie.

- Ale moją. – podniosła się i pocałowała go w policzek.

wtorek, 29 marca 2011

21.

- Nie przedstawiłaś mi się. – powiedział mieszając łyżeczką swoją kawę.

- Przepraszam! Jestem Aya. – wstała i ukłoniła się. – I jestem Twoją wielką fanką!

Następna – pomyślał. Dziewczyna miała dużo do powiedzenia. Nawijała przez dobre dwie godziny. Nie nudziła Sagi – słuchał jej uważnie. Patrzyła na niego zalotnym wzrokiem raz po raz trzepocząc rzęsami.

Hiromi wracała ze spotkania z przyjaciółką. Dało jej ono wiele do myślenia. Przechodziła właśnie obok uroczej kawiarni. Mimowolnie spojrzała w okno. Nie wierzyła własnym oczom.

- Co do cholery? – poczuła, że słabnie. Zakręciło jej się w głowie. Czym prędzej pobiegła tam, tam gdzie zawsze odnajdywała spokój. Pobiegła prosto do parku.

Saga w tej samej chwili spojrzał w stronę okna. Zobaczył ją. Widział jak uciekała. Przestraszył się.

- Przepraszam Cię bardzo, ale muszę już iść. – powiedział wstając. Dziewczyna nie zdążyła nic odpowiedzieć. Uśmiechnęła się tylko, ale w środku czuła smutek.

Czym prędzej wręcz wybiegł z kawiarni. Wiedział gdzie ją znajdzie. Mimo ogromnego zmęczenia biegł ile sił w nogach. Zastał ją na tej samej ławce co wtedy. To tutaj oddał jej swoją duszę – był cały jej.

- Hiromi. – zaczął. Pokręciła przecząco głową.

- Za dużo… za dużo sobie wyobrażałam. – powiedziała. – Już nie będę, obiecuję. – na powrót opuściła głowę. Złapał ją za rękę i pociągnął za sobą. Nie stawiała oporu. Szedł prosto do swojego mieszkania. Weszli do środka. Nie spodziewał się, że dziewczyna go obejmie. Osunęła się na ziemię, a on razem z nią. Siedzieli tak wieczność, a bynajmniej tak im się wydawało. Wplotła palce w jego miękkie włosy. Przeszły go dreszcze. Popchnęła go na ziemię. Przejechała palcem po jego torsie. Przyciągnął ją do siebie. Westchnęła i znów się podniosła. Pogładziła jego aksamitny policzek wierzchem dłoni. Pachniał perfumami zmieszanymi z papierosami. To właśnie ten zapach doprowadzał ją do obłędu. Przejechała kciukiem po jego ustach. Patrzył na nią spokojnie, ale w środku wrzał. Pobudzała go – swoimi ruchami, czarnymi oczami, różowymi ustami, bladą cerą. Zbliżyła się do niego. Językiem rozchyliła jego usta. Przygryzła jego dolną wargę . Nie wytrzymał. Pocałował ją tak zachłannie i namiętnie. Jak jeszcze nigdy. Nie mogli złapać powietrza. Gdy oderwali się od siebie słychać było tylko ich ciężki, przyspieszone oddechy.

- Zepsułeś. – uśmiechnęła się.

- Dlaczego nie zrobiłaś sceny zazdrości? – zapytał zadziornie.

- Nie jestem jedną z… - zaczęła.

- Wiem. Jesteś jedyna. – pogładził ją po policzku.

- Stop. Czy powiesz mi kim była ta dziewczyna? – zapytała ze smutkiem.

- Fanką. Jedną z wielu. Nikim ważnym. – uśmiechnął się. – Jestem tylko…

- Mój. – zamknęła oczy i oparła głowę o jego klatkę piersiową.

- Tak. – odpowiedział cicho i przytulił dziewczynę.

poniedziałek, 28 marca 2011

20.

Terminy popędzały ją nieubłagalnie. Musiała skończyć tą kolekcję i zrobić dla niej oprawę graficzną. Siedziała przed komputerem już piątą godzinę. Nagle poczuła zimne dłonie na swoich ramionach. Wiedziała, że to on. Zdjęła okulary i położyła je na stole. Przetarła oczy i odwróciła się do chłopaka. Uśmiechnął się do niej i pocałował ją czule.

– Hiroto, nie teraz. – powiedziała odsuwając się. – Mam cholernie dużo roboty. – popatrzył na nią z miną skrzywdzonego pieska.

- Oh. – westchnęła i zmierzwiła jego blond włosy. Momentalnie się uśmiechnął.

- Chodźmy. – powiedział łapiąc ją za rękę. Poszli do parku. Było stosunkowo wcześnie, większość ludzi była w pracy i w szkole. Przechadzali się parkowymi alejami. Ptaki nad nimi słodko ćwierkały, a kwiaty dookoła zdawały się wyciągać ku słońcu. Chłopak zatrzymał się i oparł dziewczynę o drzewo. Popatrzyła na niego ze zdziwieniem. Pocałował ją. Rozchylił językiem jej wargi i całował namiętnie. Gdy tracili dech odrywali się na chwilę od siebie, by znów złączyć się w pocałunku.

Pocałunek to fajna rzecz. Może być czuły, agresywny, słodki, zachłanny, namiętny, romantyczny, jak i gorzki i smutny. Wyraża miliony uczuć, nie potrzebne są słowa. Są nic nie warte przy szczerym pocałunku. To podkreślenie miłości jaką darzy się drugą osobę. To złączenie ust w jedność, oddychanie jednym powietrzem. To tak, jak bycie spójną całością.

- Cholera, mam dzisiaj mały koncert. – powiedział smutno.

- Wracajmy. – opowiedziała.

~

Występ w małym klubie. Dla chłopaka to normalne, że nie ma na sobie koszulki. Tylko czerwona marynarka. Fanki mdleją. Dużo by dały, żeby go dotknąć. Ba, wszystko by dały, żeby zaciągnąć go do łóżka. Patrzy na nie zalotnym wzrokiem, kusi. W klubie jest strasznie gorąco. Ściąga marynarkę i rzuca ją za siebie. Kobiety tracą oddech. Nigdy go nie będą miały. Ale niech się łudzą. Lubi to. Świetnie się przy tym bawi. Hairkara naru rondo. Solówka, czas dać popis. ‘’Press, Saga!’’ słyszy. Wychodzi na środek. Biała róża w zębach. Całkowita cisza na Sali. Bas. Jego ukochany bas. Mistrzowska solówka – jak zawsze. Rzuca różę w tłum. Każda próbuje ją złapać. Słodki pocałunek. Tylko on i jego gitara. Już od kilku lat – jego znak rozpoznawczy. Doprowadzał publikę do białej gorączki. Ktoś chyba zemdlał. Nie był najbardziej pożądanym – wiedział to. Shou był. On nie był na scenie, on nią władał. Saga był tylko niezwykle seksownym basistą. Wyszło idealnie, musiało. Ostatnia piosenka. Upragniony koniec. Schodzą ze sceny, spoceni, zmęczeni. Ale fryzury nadal są idealne. Skoro już są klubie, to czemu nie pójść na piwo? Siadają przy barze, piją. Oblegają ich fanki. Tam jest cholernie gorąco.

~

- Dziękuję, że się nade mną zlitowałaś i dałaś się wyciągnąć na kawę. – uśmiechnęła się promiennie.

- Hiro, głupolu. – Shizuka szturchnęła dziewczynę. – To zdecydowanie moja ulubiona kawiarnia.

- Jest taka urocza! – upiła łyk. Zapach świeżo zaparzonej kawy ją uspokajał.

- No więc, opowiadaj. – zagadnęła Shizuka podpierając głowę rękami.

- Ale co? – zdziwiła się Hiromi.

- Jak tam wasze relacje. - odpowiedziała.

- Myślałam, że faceci to cholerne świnie, którym zależy tylko na seksie.

- A tak nie jest?

- Nie. To było takie dojrzałe i… piękne. Zaimponował mi. Nie wiem, czy tak się da, ale podziwiam go jeszcze bardziej. – rozmarzyła się. Shizuka uśmiechnęła się do przyjaciółki. – A jak tam Ty i Shou?

- Hm, idealnie wręcz. Cholera, tak idealnie, że w pewnych momentach czuję się, jakby to był sen. I boję się, że się obudzę. – odpowiedziała. Hiromi spojrzała na nią i mocno przytuliła.

~

Szedł ulicą powoli do swojego mieszkania. Był strasznie zmęczony. Założył okulary i wsadził słuchawki. Nagle zderzył się z kimś. Poczuł jak ciężka książka uderza w jego nogę. Syknął z bólu.

- Przepraszam. – powiedziała dziewczyna słodkim głosikiem i zaczęła zbierać papiery.

- To ja przepraszam. – odpowiedział chłopak i pomógł nieznajomej.

- Ty… Ty jesteś Saga? Z Alice Nine? – szeroko otworzyła oczy z zachwytu.

- Eto, tak. – odpowiedział zmieszany.

- Dasz się zaprosić na kawę? – zapytała odważnie niska dziewczyna. Popatrzył na nią ze zdziwieniem.

- W sumie… czemu nie. – uśmiechnęła się do niego. Kiwnęła głową i ruszyli w kierunku małej kawiarni.

sobota, 26 marca 2011

19.

- A przeleciałeś ją chociaż? – Hiroto zadziornie spojrzał na kolegę.

- Jesteś idiotą. – skwitował Saga upijając kolejny łyk piwa.

- Pf. – oburzył się.

- - Nie wszystko opiera się na seksie. – dodał Shou. – Ale wy wczoraj chyba dobrze się bawiliście, co? – uśmiechnął się łobuzersko. Hiroto uśmiechnął się.

- Genialnie. – odpowiedział po chwili zgniatając puszkę. Utworzyła się koło nich całkiem pokaźna kupka puszek. Dziewczyny postanowiły się przejść, a oni zostali by pilnować obozowiska.

- Kiyo świetnie całuje. I jest niezwykle seksowna. – powiedział otwarcie Ogata.

- O stary, darzysz Ty ją jakimkolwiek uczuciem, czy jesteś z nią tylko dla pieprzenia się? – zapytał kpiąco Shou.

- Głupiutki Shou. No… no kocham ją. Ogata nie pieprzy się z byle kim. – odpowiedział. Po krótkiej chwili przejmującej ciszy wybuchnęli głośnym śmiechem.

- Eh, szkoda, że jutro musimy wracać. Uwielbiam takie słodkie lenistwo. – powiedział Saga kładąc sobie dłonie na karku i opadając na miękką trawę.

- Chyba słodką Hiromi. Gdzieście wczoraj zniknęli? – zapytał Shou. – Ominęła was kąpiel w tym uroczym jeziorze! - zaśmiał się.

- Hm, byliśmy… na spacerze. – odpowiedział niepewnie. Koledzy popatrzyli na niego ciekawsko. Zmieszał się i nie wiedział co powiedzieć.

- Bzykali się na trawie! – wybuchnął śmiechem nieco wstawiony Hiroto. Saga spojrzał na niego kpiąco. – Shou, misiu, a Ty już przeleciałeś swoją dziewczynę? – zapytał. Saga i Shou wymienili znaczące spojrzenia. Hiroto nawet się nie spodziewał, że dostanie od Shou w łeb z niezłym impetem.

- No przepraszam. – powiedział Hiroto rozmasowując obolałą głowę.

~

- Tyle piwa poszło bez nas? – zapytała zawiedziona Shizuka.

- Um, mamy jeszcze coś w bagażniku. – wybełkotał Hiroto.

- Okej, stary, musisz wytrzeźwieć do wieczora. – powiedział Shou wstając. Popatrzył znacząco na Sagę. Już chwilę później nieśli Hiroto, trzymając go za ręce i nogi, prosto do jeziora. Dziewczyny popatrzyły na nich zdziwione. Zamachnęli się i wrzucili gitarzystę do wody.

- Pojebało was?! – krzyknął Hiroto wynurzając się z wody. – Trzeźwy jestem! – Shou i Saga wskoczyli do wody tworząc tym samym wielką falę, która zakryła niskiego gitarzystę.

- No chodźcie! – krzyknął basista wesoło machając do dziewczyn. Popatrzyły po sobie i pobiegły w stronę jeziora. Chlapali się, pływali, śmiali i bawili. Potem leżeli na uroczym pomoście wystawiając twarze ku promieniom słońca. Niestety musieli wracać. Niechętnie zwlekli się z pomostu i zaczęli pakować. Hiromi właśnie składała rurki od namiotu, gdy nagle coś błysnęło w trawie. Schyliła się i podniosła przedmiot.

- Saga? – zawołała chłopaka. – Czy to czasem nie Twoje? – pokazała mu srebrny sygnet. Popatrzył ze zdziwieniem na przedmiot, a potem na swoją dłoń.

- Nawet nie zauważyłem, że go zgubiłem. Dziękuję. – powiedział cmokając dziewczynę. Ta zarumieniła się uroczo. Saga zaśmiał się cicho i pomógł jej w składaniu. Gdy byli gotowi do wyjazdu, Shou ostatni raz spojrzał na piękne zachodzące słońce i westchnął głęboko. Shizuka podeszła do niego i złapała go za rękę. Pożegnali się i wyjechali.

~

- Cholera, litry kawy nie pomogły, zaraz zasnę. – powiedział zdenerwowany Hiroto.

- A może zjedziemy z trasy i prześpimy się w samochodzie? – zaproponowała Kiyo.

- Jutro mamy próbę… Hm, prześpimy się? – zapytał zalotnie. Zjechał w leśny zajazd. Dziewczyna uśmiechnęła się do niego.

- Tylne? – zapytała. Przeszli na tylne siedzenia. Hiroto pocałował ją zachłannie. Ona błądziła rękami po jego plecach. Rozpiął guziki jej zwiewnej, różowej bluzki. Pocałował ją w szyję. Słychać było tylko ich przyśpieszone oddechy. Zaczął schodzić z pocałunkami coraz niżej. Zdjęła z niego koszulkę i spodnie. Czekała ich długa noc.

~

- Jesteśmy na miejscu. – powiedział sennie Saga. Hiromi popatrzyła na niego troskliwie.

- Zaśniesz nim dojedziesz do domu. Co Ty na to, abym Cię przenocowała? – zapytała łapiąc jego dłoń.

- Dobry pomysł. – uśmiechnął się. Poszli do mieszania. Panowały tam egipskie ciemności. Saga położył ich torby na ziemi.

- Łazienka po prawej. – powiedziała z uśmiechem. Kiwnął głową i udał się do łazienki. Hiromi stała na środku pokoju i przysłuchiwała się szumowi lecącej wody. Zreflektowała się i poszła do kuchni napić się soku. Wyszedł z łazienki i opadł ciężko na kanapę. Dziewczyna tylko się uśmiechnęła i również zniknęła za drzwiami łazienki. Saga powoli przysypiał.

- Łóżko jest wygodniejsze. – szepnęła mu do ucha. Przebudził się i spojrzał na dziewczynę. Uśmiechnęła się i pociągnęła za rękę. Zaprowadziła go do sypialni. Ułożyli się wygodnie na łóżku. Hiromi zgasiła lampkę. Świeża pościel przyjemnie pachniała lawendowym płynem do płukania. Przytulił dziewczynę. Zasnęli niemal natychmiast.

piątek, 25 marca 2011

18.

Obudził ich zapach smażonych szaszłyków. Kiyo podniosła się leniwie. Spojrzała na Hiroto zalotnym wzrokiem.

- Nie jestem głodna. – powiedziała. – Może zostaniemy tu… razem? – przejechała palcem po jego torsie. Hiroto przyciągnął ją do siebie. Jej płomiennie rude włosy opadły mu na twarz.

- Oczywiście. – szepnął jej do ucha. Odgarnęła mu włosy z twarzy i pocałowała namiętnie chłopaka. Błądził rękami po jej plecach. Wsadziła mu rękę pod koszulkę.

Hiromi siedziała przy ognisku ogrzewając ręce. Poranek był stosunkowo zimny.

- Bawią się. – zaśmiał się Saga siadając obok dziewczyny. Z namiotu Hiroto i Kiyo dochodziły ciche śmiechy. Shizuka spojrzała na nich pytająco. Zaczęli się śmiać. Chwilę później wrócił Shou. Dorzucił drewna do ogniska, które teraz płonęło piękną czerwienią. Nie chcąc przeszkadzać ‘’parze’’ zjedli śniadanie sami. Hiromi przeciągnęła ręką po ramieniu Sagi.

- Chodź. – szepnęła wstając. Chłopak posłusznie wstał. Złapała go za rękę i ruszyła w stronę lasu.

- Hiro? – zapytał niepewnie.

- Po prostu chodź. – odpowiedziała. Szli dobre dwadzieścia minut prosto przed siebie. Nagle dziewczyna się zatrzymała.

- Gdzie my jesteśmy? – zapytał rozglądając się dookoła.

- Nie mam pojęcia. – odpowiedziała spokojnie, mocniej ściskając jego dłoń.

- O co chodzi? – popatrzył z czułością.

- Tu jest pięknie. Ja tylko chciałam… być tu z Tobą. Pójść gdzieś razem, być sam na sam. – odpowiedziała po chwili zastanowienia. – Oczywiście możemy wrócić, jeśli chcesz. – chłopak pokręcił przecząco głową. Oparł dziewczynę o drzewo i położył jej dłonie na policzkach.

- Oczywiście, że nie. Bycie tylko z Tobą, tutaj, to kusząca propozycja.- powiedział czule. Pocałował ją. Przelatywało przez nich miliony uczuć. Byli tylko oni, reszta się nie liczyła. Osunęli się na miękką glebę. W przypływie emocji chłopak uniósł delikatnie jej koszulkę, nie odrywając swoich ust od jej ust.

- Nie. – położyła mu dłonie na ramionach. – Nie teraz, nie tutaj. Proszę. – powiedziała niemal płaczliwym tonem.

- Hiromi. – popatrzył jej w oczy. – Nigdy nie zrobiłbym czegoś, czego byś nie chciała. – powiedział, głaszcząc delikatnie jej policzek.

- To nie tak, że… - zaczęła.

- Cii. – położył jej palec na ustach. Przytulił ją mocno. Uwielbiała to. Czuła się tak bezpiecznie.

~

- Shou, zostaliśmy pozostawieni sami sobie. – powiedziała wesoło Shizuka.

- Myślisz o tym, o czym ja myślę? – zapytał.

- To jezioro aż się prosi, aby do niego wskoczyć! – zaśmiała się.

- Dokładnie to miałem na myśli! – odpowiedział ze śmiechem. Wykorzystał chwilę jej nieuwagi, złapał ją, wziął na ręce i pobiegł w stronę wody.

- Ty głupolu! – śmiałą się, gdy udało jej się uwolnić. Ochlapała go wesoło wodą.

- Dobrze, że przynajmniej woda jest ciepła. – powiedział chlapiąc dziewczynę wodą. Siedzieli w jeziorze dobrą godzinę. W końcu zmęczeni wyszli z wody i opadli na ciepły piasek.

- Słońce zachodzi. – powiedział patrząc przed siebie. Odbijało się dumnie w tafli jeziora. Objął dziewczynę ramieniem. Ona przytuliła się do niego.

- Jest piękne. – odpowiedziała zachwycona.

- Nie piękniejsze niż Ty. – powiedział muskając delikatnie ustami jej szyję.

- Czemu takie chwile nie są wieczne? – zapytała czule patrząc mu w oczy.

- Bo wszystko przemija. Jedyne, co pozostanie na zawsze, to moje uczucie do Ciebie, wiesz? Kocham Cię. – uśmiechnął się promiennie.

- Wiele bym dała, aby mieć Cię na własność. Też Cię kocham, Shou. – odpowiedziała stykając ich nosy.

- Masz mnie na własność. – odpowiedział i pocałował ją. Obserwowali jak słońce zachodzi i nic ich nie obchodziło. Mieli siebie.




Ckliwe i romantyczne, nie?