środa, 9 marca 2011

11.

Gdy Hiromi się obudziła przez chwilę nie wiedziała gdzie jest. Dopiero po chwili zrozumiała, że spała u Sagi. Była ciasno opleciona jego ramieniem. Nie miała pojęcia, która jest godzina, ale Saga jeszcze spał. Wyglądał tak słodko, że nie miała serca go budzić. Czuła jego zimne dłonie na swoich plecach. Skoro mam na sobie ubrania, to znaczy, że nie zrobiliśmy nic, czego byśmy nie chcieli, pomyślała i zaśmiała się w duchu. Dotknęła włosów Sagi. Były takie lśniące, rude i miękkie. Nawinęła jeden kosmyk na swój palec. Cofnęła rękę i wtuliła się w niego mocniej, teraz jej marzeniem było leżeć tak w nieskończoność.

Saga obudził się, gdy poczuł, że ktoś błądzi ręką po jego plecach. Otworzył oczy i zobaczył śmiejącą się do niego Hiromi. Gdy zobaczyła, że chłopak już nie śpi, podniosła się i pocałowała go prosto w usta. Saga jeszcze zaspany oddał pocałunek. Przyciągnął ją do siebie i mocno przytulił.

- Chciałbym mieć taką pobudkę codziennie rano. – powiedział miękko z uśmiechem. – Co Ty na to abyśmy tak się tu zaszyli na wieczność? – powiedział cmokając ją w usta.

- Marzę o tym, ale dziś czeka nas ciężka wyprawa po prezent dla Reity, a potem godziny męczarni u niego, na imprezie! – powiedziała z powagą, lecz chwilę później już się śmiała.

- Ale jeszcze nie teraz. – powiedział gładząc ją po policzku. Wyglądał jak smutny szczeniaczek. Hiromi momentalnie miała ochotę go przytulić, pogłaskać i powiedzieć, że będzie dobrze. Usiadła obok niego i westchnęła ciężko.

- Sa-chan, jak to możliwe? – popatrzyła na niego ze smutkiem. Właśnie niszczyła marzenia tysięcy jego fanek, rozbijała bańki nadziei. W tej chwili wstydziła się na niego popatrzeć. Nawet nie zauważyła, że wstał i poszedł do kuchni. Nastawił wodę i popatrzył na nią. Wstała i podeszła do niego. Objął ją w pasie i oparł głowę na jej ramieniu.

- Popatrz. – wskazał brodą na okno. Widziała w nim ich odbicie. Czarnowłosa dziewczyna i obejmujący ją rudy chłopak. – Piękny obrazek, nieprawdaż? – nie wiedziała, czy było tak jak mówił, ale podobał jej się. Obrazek, oczywiście. Stali tak jeszcze przez chwilę, a obudził ich dopiero gwizd czajnika. Zaparzyli kawę i usiedli na kanapie. Zawzięcie dyskutowali o tym, co kupić Reicie. W końcu zdecydowali się na drogie wino. Ubrali się i pojechali do uroczego sklepu, z dumnie wiszącym szyldem, który ukazywał nazwę ‘’Wina Świata’’. Nie obeszło się bez odwiedzenia innych sklepów i po wizycie w sklepie z biżuterią, mimo licznych protestów Hiromi, wyszła z nowym łańcuszkiem. Nie mogła zaprzeczyć, był piękny. Srebrny wisiorek miał kształt serduszka. Saga dumnie zapiął go Hiromi na szyi.

- Piękny. – skwitowała Hiromi.

- Wyglądasz pięknie. – odpowiedział Saga. Raźno złapał ją za rękę i ruszyli w stronę mieszkania Hiromi. Przebrała się w granatową sukienkę z koronkowymi rękawami i czarne buty. Saga oniemiał na jej widok. Potem udali się do domu Sagi, który założył jeansy i marynarkę i zanim się obejrzeli była już ósma. Zapakowali prezent i udali się do Reity.

Shou nie był pewien swojej decyzji. Ale postanowił tak, a nie inaczej i skoro już tu przyszedł to musi to zrobić. Stał przed jej drzwiami i zastanawiał się nad słusznością tego, co robi. Niepewnie zapukał do drzwi. Otworzyła mu rozczochrana Shizuka z kawą w ręce.

- Cześć. – powiedział. Gdy tylko ją widział uśmiech cisnął mu się na usta. A teraz wyglądała niezwykle uroczo.

- Shou?! – machinalnie poprawiła włosy wolną ręką. – Wejdź. – powiedziała i gestem zaprosiła go do środka. Usiadł na kanapie i przyglądał się Shizuce krzątającej się po kuchni. W mieszkaniu panował półmrok, co było spowodowane zasłoniętymi żaluzjami. Shou rozejrzał się po pokoju. Było tu niesamowicie czysto. Ściany były kremowe, dywan na jasnych panelach ciemnobrązowy, a meble w kolorze olchy. Shizuka wróciła do salonu i usiadła obok chłopaka, który impulsywnie złapał ją za rękę.

- Co Cię tu sprowadza? – zapytała patrząc na niego.

-Ja… chciałem Cię o coś spytać. A konkretniej… mamy dwutygodniowy urlop, a ja mam dwa zaproszenia do kurortu SPA w Sapporo. Czy nie zechciałabyś pojechać tam ze mną? – zapytał niepewnie.

- Eto… oczywiście, z chęcią się tam z Tobą wybiorę. – odpowiedziała rozpromieniona kładąc nacisk na słowa ‘z Tobą’.

- Tak! – powiedział uradowany, ale po chwili otrząsnął się. – Jestem niezwykle szczęśliwy. – powiedział. Shizuka siedziała spokojnie, aczkolwiek miała ochotę skakać z radości. Przysunęła się do Shou i przytuliła go mocno. Biło od niego niewiarygodne ciepło.

- Dziś są urodziny ReiRei’a i głupio byłoby się nie zjawić. Wybierzesz się ze mną? – zapytał Shou. ReiRei’a? Hiromi też tam będzie, pomyślała Shizuka.

- Oczywiście. – powiedziała z uśmiechem. – Więc może pojedziemy coś mu kupić?

- Chodźmy. – powiedział Shou wstając. Shizuka doprowadziła się do porządku i pojechali do centrum handlowego.

- Obeszliśmy już prawie wszystkie sklepy. Nie wiedziałam, że tak ciężko będzie coś kupić Reicie. – marudziła Shizuka podczas, gdy Shou buszował w sklepach. Wreszcie zrezygnowani postanowili mu kupić wino. Aczkolwiek chłopak uparł się, aby wejść jeszcze do sklepu z jakimiś pierdołami.

- Patrz! – powiedział Shou ze śmiechem. Wskazywał ręką na kajdanki z puszkiem w panterkę. – Idealne, nieprawdaż?

- O mamo. – Shizuka wzięła do ręki opakowanie z kajdankami. – Kupmy mu je! - zaśmiała się. Podeszli do kasy uśmiechnięci od ucha do ucha. Zapłacili za prezent i wyszli z centrum. Mieli jeszcze kilka godzin do imprezy, więc Shou postanowił, że pojedzie z Shizuką do jej mieszkania, aby ta mogła się przygotować. Gdy już byli gotowi pojechali do Reity.

Tak, jak się Reita spodziewał przybyli wszyscy. Na początku przyszli pozostali członkowie the GazettE, potem przyjechało SuG, ściśnięte w jednym samochodzie, a potem, ku zdziwieniu Reity i Kai’a przyjechał Miyavi. Następnie przybył Tora razem z Hiroto i Nao i wielkim pakunkiem. Saga, Hiromi, Shizuka i Shou przybyli niemal jednocześnie. Gdy już wszyscy się przywitali i przedstawili przyszedł czas na wręczenie prezentów. Takeru wręczył Reicie kostkę do gitary z życzeniami od całego SuG, Miyavi podarował mu ze śmiechem paczkę chipsów oraz tajemniczo wyglądający malutki pakunek. Od chłopaków z A9 dostał nowe PlayStation, a od kolegów z zespołu ciekawy sygnet. Hiromi i Saga wręczyli mu wino, a Shou z Shizuką szczelnie zapakowane kajdanki, po czym wymienili porozumiewawcze spojrzenia i się uśmiechnęli. Cała zabawa trwała do trzeciej nad ranem. Pili, bawili się, grali w karty. Było świetnie. Pierwsi wybyli Shou z Shizuką, ponieważ następnego dnia czekał ich wyjazd. Usprawiedliwili się złym samopoczuciem dziewczyny i pojechali. Kiedy SuG było już totalnie spite, a Miyavi spał pod stołem, Hiro i Saga pożegnali się ze wszystkimi. Gdy już wrócili do mieszkania Sagi, Hiromi zasnęła niemal natychmiast. Saga postanowił wziąć zimny prysznic, po czym wrócił do salonu. Ułożył się delikatnie obok dziewczyny i objął ją ramieniem. Czuł się wspaniale mając ją tak blisko siebie, mając ją przy sobie i czując jej ciepły oddech na ramieniu.

Shou wsadził ostatnie torby do bagażnika i ruszyli w drogę. Podróż minęła im szybko, rozmawiali, śmiali się i słuchali muzyki. Gdy w radiu zaczęło lecieć Stargazer, Shizuka powiedziała:

- Daj głośniej, uwielbiam to. – i oboje zaczęli wtórować głosowi z radia. Gdy byli już na miejscu, wrzucili torby do pokoju i szybko udali się na basen. Shou ułożył się na brzuchu na leżaku. Nagle poczuł usta Shizuki na swoich barkach. Jej ręce delikatnie masowały jego plecy. Czuł jej ciepły oddech na łopatkach. I poddał się temu zabiegowi i było mu niezmiernie dobrze. Obrócił się pod dziewczyną i przyciągnął ją do siebie.

- Byłabyś genialną masażystką. – powiedział czule. Położył dłoń na jej policzku i przyciągnął jeszcze bardziej. W tym momencie, w którym niemalże stykali się czołami przysunął swoje usta do jej usta i pocałował ją tak czule, a zarazem tak zachłannie jak jeszcze nigdy. Pragnął dotyku jej ust i wariował czując jej zimne ręce na brzuchu. Ich języki raz po raz się stykały i to były te momenty, w których czuli się niesamowicie i byli tak niezwykle szczęśliwi. I odsunęli się od siebie, bo zabrakło im tchu. Patrzyli sobie prosto w oczy, a ciszę zakłócały tylko ich przyspieszone oddechy. Nagle Shizuka wstała i pociągnęła chłopaka za sobą do jacuzzi. I teraz to ona go pocałowała, błądząc ręką po jego nagim torsie. On wplątał dłonie w jej włosy i nie pozwalał jej się odsunąć ani na chwilę. Chciał czuć jej bliskość jak najdłużej. To był najbardziej wyczerpujący pocałunek świata i Shizuka i Shou byli najszczęśliwszymi osobami na świecie. Długo siedzieli w wannie z bąbelkami rozmawiając o tym i o tamtym, dosłownie o wszystkim. Wreszcie Shou objął dziewczynę i szepnął jej do ucha.

- Doprowadzasz mnie do swego rodzaju szaleństwa. Nie rozumiem tego i nie chcę rozumieć. – mówił cicho. – Kocham Cię jak cholera, Shizu-chan. – w tym momencie policzki Shizuki zapaliły się żywym ogniem.

- A to możliwe, Shou-chan? – zapytała cicho.

- Jak najbardziej. – odpowiedział ani na chwilę jej nie wypuszczając.

- Kocham Cię, Shou-chan. Najbardziej na świecie. – powiedziała. Shou uśmiechnął się do niej. Po dłuższej chwili wyszli z jacuzzi i poszli do pokoju. I mimo tego, że mieli dwa łóżka, to ułożyli się na jednym spleceni w mocnym uścisku.

- Właśnie niszczę marzenia tysięcy twoich fanek. – powiedziała za śmiechem.

- Mnie zależy tylko na jednej fance. – powiedział czule.

- Dobranoc, Shou-chan. – powiedziała cicho i wtuliła się w niego bardziej.

- Dobranoc, skarbie. – odpowiedział. Chwilę później spali już kamiennym snem, szczęśliwi całym tym dniem i wiedzieli, że każdy następny będzie przynosił tylko samo szczęścia. Bo mieli siebie.



Nie jest jakiś bardzo długi, tak jak myślałam. Ale mam nadzieję, że dobry. I dedykuję go Zuki. :3 ♥

4 komentarze:

  1. TERAZ MAM CZYTAĆ CODZIENNIE PRZED SNEM, JAKIE TO PIĘKNE. A jak umrę, to włóż mi do grobu takie kajdanki i wodorosty. *o* BO NAPRAWDĘ CZUJĘ SIĘ SŁABO CZYTAJĄC TO. OJA OJA OJA OJA *adhd* ŁEEEE WEEEE *_____*

    OdpowiedzUsuń
  2. świetny.. xD normalnie chce więcej i więcej i więcej..dodawaj coś jak najszybciej :)

    OdpowiedzUsuń