piątek, 25 marca 2011

18.

Obudził ich zapach smażonych szaszłyków. Kiyo podniosła się leniwie. Spojrzała na Hiroto zalotnym wzrokiem.

- Nie jestem głodna. – powiedziała. – Może zostaniemy tu… razem? – przejechała palcem po jego torsie. Hiroto przyciągnął ją do siebie. Jej płomiennie rude włosy opadły mu na twarz.

- Oczywiście. – szepnął jej do ucha. Odgarnęła mu włosy z twarzy i pocałowała namiętnie chłopaka. Błądził rękami po jej plecach. Wsadziła mu rękę pod koszulkę.

Hiromi siedziała przy ognisku ogrzewając ręce. Poranek był stosunkowo zimny.

- Bawią się. – zaśmiał się Saga siadając obok dziewczyny. Z namiotu Hiroto i Kiyo dochodziły ciche śmiechy. Shizuka spojrzała na nich pytająco. Zaczęli się śmiać. Chwilę później wrócił Shou. Dorzucił drewna do ogniska, które teraz płonęło piękną czerwienią. Nie chcąc przeszkadzać ‘’parze’’ zjedli śniadanie sami. Hiromi przeciągnęła ręką po ramieniu Sagi.

- Chodź. – szepnęła wstając. Chłopak posłusznie wstał. Złapała go za rękę i ruszyła w stronę lasu.

- Hiro? – zapytał niepewnie.

- Po prostu chodź. – odpowiedziała. Szli dobre dwadzieścia minut prosto przed siebie. Nagle dziewczyna się zatrzymała.

- Gdzie my jesteśmy? – zapytał rozglądając się dookoła.

- Nie mam pojęcia. – odpowiedziała spokojnie, mocniej ściskając jego dłoń.

- O co chodzi? – popatrzył z czułością.

- Tu jest pięknie. Ja tylko chciałam… być tu z Tobą. Pójść gdzieś razem, być sam na sam. – odpowiedziała po chwili zastanowienia. – Oczywiście możemy wrócić, jeśli chcesz. – chłopak pokręcił przecząco głową. Oparł dziewczynę o drzewo i położył jej dłonie na policzkach.

- Oczywiście, że nie. Bycie tylko z Tobą, tutaj, to kusząca propozycja.- powiedział czule. Pocałował ją. Przelatywało przez nich miliony uczuć. Byli tylko oni, reszta się nie liczyła. Osunęli się na miękką glebę. W przypływie emocji chłopak uniósł delikatnie jej koszulkę, nie odrywając swoich ust od jej ust.

- Nie. – położyła mu dłonie na ramionach. – Nie teraz, nie tutaj. Proszę. – powiedziała niemal płaczliwym tonem.

- Hiromi. – popatrzył jej w oczy. – Nigdy nie zrobiłbym czegoś, czego byś nie chciała. – powiedział, głaszcząc delikatnie jej policzek.

- To nie tak, że… - zaczęła.

- Cii. – położył jej palec na ustach. Przytulił ją mocno. Uwielbiała to. Czuła się tak bezpiecznie.

~

- Shou, zostaliśmy pozostawieni sami sobie. – powiedziała wesoło Shizuka.

- Myślisz o tym, o czym ja myślę? – zapytał.

- To jezioro aż się prosi, aby do niego wskoczyć! – zaśmiała się.

- Dokładnie to miałem na myśli! – odpowiedział ze śmiechem. Wykorzystał chwilę jej nieuwagi, złapał ją, wziął na ręce i pobiegł w stronę wody.

- Ty głupolu! – śmiałą się, gdy udało jej się uwolnić. Ochlapała go wesoło wodą.

- Dobrze, że przynajmniej woda jest ciepła. – powiedział chlapiąc dziewczynę wodą. Siedzieli w jeziorze dobrą godzinę. W końcu zmęczeni wyszli z wody i opadli na ciepły piasek.

- Słońce zachodzi. – powiedział patrząc przed siebie. Odbijało się dumnie w tafli jeziora. Objął dziewczynę ramieniem. Ona przytuliła się do niego.

- Jest piękne. – odpowiedziała zachwycona.

- Nie piękniejsze niż Ty. – powiedział muskając delikatnie ustami jej szyję.

- Czemu takie chwile nie są wieczne? – zapytała czule patrząc mu w oczy.

- Bo wszystko przemija. Jedyne, co pozostanie na zawsze, to moje uczucie do Ciebie, wiesz? Kocham Cię. – uśmiechnął się promiennie.

- Wiele bym dała, aby mieć Cię na własność. Też Cię kocham, Shou. – odpowiedziała stykając ich nosy.

- Masz mnie na własność. – odpowiedział i pocałował ją. Obserwowali jak słońce zachodzi i nic ich nie obchodziło. Mieli siebie.




Ckliwe i romantyczne, nie?

1 komentarz:

  1. Kawaii :D Ale nie powiadomiłaś mnie o rozdziale, CebulaQ ;C Jak na wodorosta przystało, powinnam się obrazić

    OdpowiedzUsuń