sobota, 12 marca 2011

12.

Stałam i nie mogłam się ruszyć. Pewnie przesuwała rękę wzdłuż jego brzucha. Cały czas patrzyła na mnie. Jej oczy były czarne jak smoła. Położyła rękę na jego policzku. Delikatnie przejechała po nim paznokciem. Nie mogłam nic zrobić. Cicho krzyczałam. Proszę, nie. Nie! Patrzyła na mnie nie ubłagalnie. Jej czarne oczy lśniły mimo wszechogarniającej ciemności. Nie widziałam jego twarzy. Ale stał, stał i nawet nie próbował się ruszać. Wyglądał jak porcelanowa lalka. Ona robiła z nim co chciała. Nieustannie starałam się zamknąć oczy, by dłużej na to nie patrzeć. Ale nie mogłam, jakaś siła mi na to nie pozwalała. To ona. Ta, która stała przy nim. Miałam cierpieć. ‘’On może mieć każdą.’’ Mówiła wkładając rękę pod jego koszulkę. Zbliżyła swoją twarz do jego i…

Hiromi obudziła się zalana potem. Sagi przy niej nie było. Rozejrzała się dookoła. Było jasno, obstawiała, że jest godzina dziewiąta. W mieszkaniu panowała nieprzyjemna cisza. Tylko z łazienki dochodził cichy szum wody. Usiadła na kanapie i podparła głowę rękami. Codziennie powinna budzić się sama, w swoim małym mieszkaniu na przedmieściach Kioto. Saga wyszedł z łazienki wycierając włosy ręcznikiem. Podszedł do kanapy i usiadł na niej lekko. Spojrzał na dziewczynę.

- Hiro… - powiedział, odgarniając jej włosy z twarzy. Poczuł ciepło na swojej ręce. Ciepłe łzy. Złapał dziewczynę za brodę i podniósł jej głowę do góry. – Co się stało? – zapytał. Patrzyła na niego zaszklonymi oczyma.

- Miałam tylko… zły sen. Nic takiego. – powiedziała wstając. Saga złapał ją za rękę i pociągnął tak, aby powrotem usiadła. Położył jej dłonie na policzkach i pocałował. Długo i czule, tak jak tylko on potrafił. I byłby to piękny pocałunek gdyby w pamięci Hiromi wciąż nie pozostawały słowa ‘’On może mieć każdą.’’ Mógł. Był piękny, czarujący i przede wszystkim sławny. Miał fanek na pęczki. Hiromi pozwoliła się całować, ale nie oddała pocałunku. Gdy się odsunął popatrzył na nią zdziwiony. Wstała i poszła się ubrać. Takashi podążał za nią wzrokiem do momentu, gdy znikła w łazience. Siedział z opuszczoną głową i zastanawiał się, co zrobił nie tak. Gdy wyszła z łazienki ubrała buty i chwyciła klamkę.

- Hiromi? – zapytał Saga takim tonem, jakby zaraz miał się rozpłakać. Hiromi miała teraz ochotę podbiedz do niego jak najszybciej i przytulić go mocno. Ale nie mogła. Musiała otrząsnąć się ze snu.

- Mam kilka spraw do załatwienia. – powiedziała uśmiechnięta i zamknęła za sobą drzwi. Saga został sam w pustym mieszaniu. Podszedł do okna i usiadł na parapecie. Przycisnął czoło do szyby. Dlaczego była taka oschła? Nie wiedział, co zrobił źle. Co się stało? Poczuł ciepłe łzy na swoich policzkach. Płakał, cholera.

Hiromi usiadła na swojej ulubionej ławce w centralnym parku. Zastanawiała się nad sensem tego, co robią. Nie chciała krzywdzić Sagi, ale odezwał się w niej egoistyczny głos, który mówił, że ona też nie chce być skrzywdzona. W końcu nie jeździ za Sagą na wszystkie koncerty, nie kontroluje jego fanek. Nawet nie chciałaby go ograniczać. Sakamoto był wolnym ptakiem i wiedziała to. Z zamyślenia wyrwał ją dźwięk telefonu. Odebrała nie patrząc na wyświetlacz.

- Hiro! Umarłaś gdzieś, że nie dzwonisz? – zaczęła chaotycznie Shizuka.

- Shizu! Nie, nadal żyję. Nie widziałyśmy się raptem jeden dzień. – odpowiedziała niezbyt entuzjastycznie Hiromi.

- Dzwoniłam do Ciebie do domu, ale nie odbierałaś. Gdzie Ty cholera po nocach łazisz? – mówiła oburzona Shizuka.

- W nocy do mnie dzwoniłaś? – zapytała zdziwiona. - Nie było mnie w domu, byłam u.. eto, nie było mnie.

- Gdzieś była? – spytała obrażona.

- U Sagi. – powiedziała niemal płacząc przy tym. Głos jej zadrżał. – Co tam tak szeleści?

- U Sagi?! O kurwa. – wyrwało jej się. – Eto, Shou w basenie. I nie szeleści, a pływa.

- Tak, u niego. Shou? W basenie? – zamyśliła się. – To Ty jesteś tą tajemniczą osobą, z którą pojechał do SPA? Dlaczego mi do cholery nie powiedziałaś?

- Eee… zaprosił mnie w dzień imprezy Reity, a na drugi dzień jechaliśmy.. nie było kiedy, wiesz, Hiro..

- No dobra, dobra, wybaczam Ci. – zaśmiała się. – Wskakuj tam do Niego.

- Pf, ta woda jest cholernie zimna. Nie wchodzę tam. – powiedziała zrezygnowana. Hiromi zaśmiała się z przyjaciółki. Nagle zobaczyła przed sobą chłopaka, który się jej przyglądał. Miał jasne włosy, niebieskie oczy i piękny uśmiech.

- Hiromi? – zagadał. W tym momencie przypomniała sobie kim jest ten chłopak.

- Yaichiro? – zapytała zdziwiona.

- Do kogo Ty, kurwa, mówisz? – zapytał głos w słuchawce.

- Wybacz Shizu, muszę kończyć. – rozłączyła się nim przyjaciółka zdążyła odpowiedzieć. Chłopak uśmiechnął się promiennie. Gdy byli w gimnazjum był jej najlepszym przyjacielem. Dopiero później pojawiła się Shizuka.

- Jak ja Cię dawno nie widziałem. – powiedział siadając na ławce obok dziewczyny. – Opowiadaj jak tam! – zagadnął wesoło. Rozmawiali długo. Hiromi zawsze miała do niego bezgraniczne zaufanie. Tak było też i tym razem. Po długiej rozmowie opowiedziała mu o Sadze i o jej śnie.

- Ten Saga…? Z Alice Nine? O matko. Jest podobno niezłą zdzirą, tak czytałem. – mówił z przejęciem. Hiromi uśmiechnęła się do chłopaka. Był tak uroczo niepoprawny. Gdyby tak bardzo nie tęskniła za Takashim, to może byłaby zdolna się w nim zakochać? W gimnazjum żywiła do niego pewne uczucie. Ale nie chcąc niszczyć pięknej przyjaźni nigdy mu go nie zdradziła. Chłopak patrzył na nią tym swoim magicznym wzrokiem.

- Niezmiernie mi miło, że się spotkaliśmy. Nie będę ukrywać, że tęskniłam za Tobą. – powiedziała zupełnie szczerze. Przykleiła na twarz uśmiech, aczkolwiek od środka zżerał ją smutek.

- Ja za Tobą też, Hiro. Mam nadzieję, że tym razem nie zerwiemy kontaktu? – powiedział. Wziął od niej telefon i zapisał swój numer. – Dzwoń kiedy chcesz. – uśmiechnął się.

- Będę dzwonić. – odwzajemniła uśmiech. – A teraz wybacz, ale muszę iść. Do zobaczenia! – powiedziała na odchodnym. Chłopak pomachał jej wesoło.

Wręcz biegła. Chciała jak najszybciej znaleźć się w jego mieszkaniu. Spotkanie z Yaichiro dało jej do myślenia. Gdy dotarła już na miejsce zaczęła pukać do drzwi. Niestety nikt jej nie otworzył. Niepewnie nacisnęła klamkę. Drzwi okazały się otwarte. Weszła do środka. W mieszkaniu panowały egipskie ciemności. Widziała tylko zarys postaci siedzącej na parapecie. Podeszła do okna. Niczym nie zmąconą ciszę zakłócało tylko ciche szlochanie.

- Saga. – powiedziała przepraszającym tonem. W oczach stanęły jej łzy.

- Co… - nie zdołał dokończyć. Położyła palec na jego ustach. Na jego idealnych ustach. Zaczęła płakać. Patrzył na nią zdziwiony.

- Przepraszam Saga, przepraszam. Zwątpiłam. Ale cholernie za Tobą tęsknię jak Cię nie ma. I wiem, że możesz mieć każdą. Wiem to i nie chcę Cię ograniczać. Jesteś sławny, rozchwytywany. Masz tyle fanek. Nie chcę abyś przeze mnie…

- Kocham Cię, Hiromi. – przerwał jej. Popatrzyła na niego zdziwiona. Zaczęła jeszcze rzewniej płakać. Przytulił ją mocno. I w momencie, gdy ich usta złączyły się w pocałunku, ich łzy także się złączyły. Płakali całując się, a ich łzy płynęły jednym strumieniem. I to był piękny pocałunek. Wyrażał więcej uczuć niż słowa. Saga całował ją tak, jakby chciał powiedzieć ‘’Jesteś dla mnie najważniejsza.” Hiromi całowała go jakoby mówiąc ‘’Kocham Cię. Tak bardzo”. I przewijało się przez nich miliony uczuć, od cudownego smutku po anielskie szczęście. I oboje całowali z pasją, raz po raz stykając się językami. Doprowadzali siebie do białej gorączki, i to było piękne, i to było wzajemne. Siedzieli razem na białym parapecie, za oknem widniało nocne życie Kioto, a oni zajęci byli sobą.

- Kocham Cię, Saga. Jak cholera. – powiedziała ciągle płacząc. Wytarł dłonią jej łzę. Był szczęśliwy. Pierwszy raz był aż tak szczęśliwy.

1 komentarz:

  1. Słooodkie *.* Kurczę, jak TY BOSKO PISZESZ >.< W basenach w SPA są wodorosty? xO *ded* MWAHAHAH. *ma gorączkę*

    OdpowiedzUsuń