piątek, 25 lutego 2011

6.

Shizuka miała właśnie kłaść się spać, kiedy zadzwonił jej telefon. Zastanawiała się kto może dzwonić o dwudziestej trzeciej.

- Shizu?! Mam nadzieję, że jeszcze nie śpisz. – zagadnęła podekscytowana Hiromi.

- Jasne, że nie, Hiro. Siedzę i czekam aż zadzwonisz. – powiedziała z lekką ironią.

- Czyli nie chcesz się dowiedzieć. – zaczęła.

- Chcę, jasne, że chcę. Mów Hiro! – powiedziała podekscytowana.

- Aoi zaprosił mnie na przyjęcie w jego domu. Będzie tylko the GazettE i Alice Nine. Powiedzieli, że mogę zaprosić kogo chcę. Shizu, piszesz się na to? – mówiła szybko Hiromi.

- Eto… tak, pójdę. W sumie, czemu nie? – powiedziała zmieszana.

- Będę po Ciebie o wpół do ósmej! – powiedziała i rozłączyła się. Shizu patrzyła przez chwilę w przestrzeń. Nigdy się czegoś takiego by nie spodziewała. Zasnęła z poczuciem szczęścia.

Hiromi już godzinę wcześniej była gotowa do wyjścia. Miała na sobie czarną sukienkę z koronkowymi rękawami i czarne, wysokie buty. Włosy postanowiła zostawić rozpuszczone. Nie była egoistką, ale w tym momencie podobała się samej sobie. Wzięła płaszcz i wyszła z domu. Pojechała prosto do Shizuki. Wchodząc na korytarz słyszała piosenkę Alice Nine puszczoną na cały regulator. Zuki się szykuje, pomyślała i cicho się zaśmiała. Podeszła do drzwi i głośno zapukała. Otworzyła jej uśmiechnięta Shizuka z prostownicą w ręce.

- Wejdź Hiro, już kończę. – powiedziała i pobiegła do łazienki.

- Masz włosy proste jak druty, po co Ty je prostujesz? – krzyknęła za nią Hiromi, ale tamta nie słuchała. Shizuka była zgrabną dziewczyną. Założyła czarno czerwoną sukienkę w kratkę. Przy jej długich czarnych włosach wyglądało to naprawdę dobrze. Całość prezentowała się nieziemsko.

- Zuki, wyłaź z tej łazienki. Jest dwadzieścia pięć po. Jak zaraz nie wyjedziemy, to się spóźnimy! – krzyczała Hiromi wyciągając płaszcz Shizuki z szafy. Gdy ta wyszła z łazienki, Hiromi zaniemówiła.

- Pięknie wyglądasz, Shizu! – powiedziała uśmiechnięta.

- Hmm… dziękuję. – odpowiedziała zawstydzona. Wyszły z mieszkania i pojechały prosto do Aoiego. Podróż trwała pół godziny, więc były idealnie na czas. Oczarował je ogromny dom z basenem. Jak zaczarowane podeszły do drzwi. Otworzył im Aoi, koło którego stała Megumi.

- Hiromi! – krzyknęła szczęśliwa Megumi. – I..?

- Shizuka. – przedstawiła się dziewczyna. Megumi uścisnęła je na powitanie.

- Ja jestem Megumi, a tego tutaj chyba znasz, nie? – powiedziała z uśmiechem. Weszli do domu. Wszyscy już byli. Zaczęła się impreza. Było piwo, szampan i przekąski. Wszyscy się śmiali i rozmawiali. Grali w karty i w butelkę. Mimo, że byli dorośli to zachowywali się jak młodzież.

-Shizu, Ty ich wszystkich znasz, ale oni Ciebie nie. – powiedziała Megumi. – Eii, dzieciaki, słuchać! – zwróciła się donośnym głosem do wszystkich. – To jest Shizuka. Przyjaciółka naszej Hiro.

- Ja jestem Ruki. – powiedział blondyn uśmiechając się.

- Uruha oraz Kai. – powiedział szatyn wskazując również na swojego kolegę.

- Tora, Hiroto i Nao. – Przedstawił siebie i kolegów czarnowłosy gitarzysta.

- A ja jestem Shou. – powiedział uroczy blondyn. Shizuka popatrzyła w jego oczy. Były piękne. Gdy on również na nią popatrzył zarumieniła się i odwróciła wzrok. Shou uśmiechnął się do siebie.

- A gdzie jest Saaga? – powiedziała zdezorientowana Megumi.

- Gdzieś wyszedł. – powiedział Tora i wrócili do zabawy. Shou podszedł do Shizuki.

- Więc jesteś przyjaciółką Hiromi? Też tak ładnie śpiewasz? – zapytał z uśmiechem na ustach. Shizuka również się uśmiechnęła. Usiedli na kanapie i zaczęli rozmawiać.

Hiromi czuła się trochę zdezorientowana. Postanowiła pójść do toalety. Niewiele myśląc otworzyła drzwi, które okazały się otwarte. Weszła, lecz ku jej zdziwieniu zobaczyła Sagę opierającego się o szafkę z opuszczoną głową i włosami opadającymi na twarz.

- Eto.. przepraszam. – powiedziała speszona. On podniósł głowę i popatrzył na nią. Aczkolwiek szybko odwrócił wzrok. Ciekawość zwyciężyła, Hiromi podeszła bliżej zamykając za sobą drzwi.

- Saga co się… - powiedziała, lecz znów poniósł głowę. Zobaczyła jego brązowe oczy wyrażające okropny smutek. Podniósł się, wziął ją za rękę i oparł plecami o szafkę, a sam stojąc naprzeciw Hiromi oparł się o szafkę jedną ręką.

- Czy Ty i Uru jesteście… parą? – zapytał bezbarwnym tonem, ale głos mu drżał.

- Co.. nie! – odpowiedziała szybko zdezorientowana.

- Hiromi, nie wiem co się ze mną dzieje. Przedwczoraj pojechałem do restauracji i zobaczyłem tam Ciebie z Uruhą. Coś mnie zabolało. Nie mogłem przestać o Tobie myśleć. A gdy przyłapywałem się na tym to mnie to peszyło.

- Saga… - zaczęła, ale Saga nie pozwolił jej skończyć. Złączył ich usta w pocałunku. Miał ciepłe wargi. Na początku całował delikatnie lecz coraz bardziej naciskał. Hiromi zdziwiła się, ale było jej nieprawdopodobnie dobrze. Gdy chciał się odsunął przytrzymała go. To był bardzo długi i namiętny pocałunek. Gdy skończyli, oboje opuścili głowy. Saga chwycił Hiromi za brodę i podniósł jej głowę do góry. Ich twarze były zwrócone ku sobie. Patrzyli sobie w oczy. Był tak bardzo szczęśliwy.

czwartek, 24 lutego 2011

5.

Hiromi miała na sobie granatową spódnicę i czarną koszulę. Całość dopełniały czarne buty na dość wysokim obcasie. Usłyszała pukanie do drzwi. Zawahała się, ale szybko podeszła by otworzyć.

- Hiromi. Wyglądasz pięknie. – powiedział tym swoim boskim głosem Uruha. Pocałował ją w policzek, złapał pod ramię i wyszli. Wsiedli do czarnego mercedesa. Twarz Hiromi wyrażała przerażenie i Uruha doskonale to widział.

- Hiromi? – zagadnął. Popatrzyła na niego. Ciepło się do niej uśmiechał. Ona naprawdę mu się podobała. Nie była jedną z tych dziewczyn, które za nim latają, a on swobodnie je uwodzi. Ona była jakaś inna. Przyciągała go do siebie. Była w niej jakaś magia. Ona odwzajemniła jego uśmiech. – Spokojnie. Nie jestem taki straszny. – zaśmiał się. On też nerwowo się zaśmiała. Jej milczenie go bolało. Nie chciała z nim rozmawiać? Dziwnie się czuł. Jakby się… stresował?

- Gdzie jedziemy? – zaczęła nieśmiało Hiromi.

- Zobaczysz. – odpowiedział Uru. Poczuł się trochę pewniej. Uruha zatrzymał samochód pod restauracją. Hiromi pierwszy raz była w tej części Kioto. Weszli do środka. Ściany miały kolor szkarłatny, a całość urządzona w świetnym stylu. Na ścianach wisiało mnóstwo obrazów. Uruha wskazał ich stolik.

- Chodźmy. – powiedział. Miał na sobie obcisłe jeansy, czarną koszulę i marynarkę zapinaną na łańcuszki. Wyglądał nieziemsko. Jego rude włosy były idealnie ułożone. Zastanawiała się, ile ma na sobie makijażu. Czuła się przy nim jak szara myszka. Gwiazdorzy zazwyczaj byli zarozumiali. Wziął ją za rękę i poprowadził do stolika. Gdy usiedli, zamówili coś do jedzenia. Chwilę później stały przed nimi zamówione potrawy. Zabrali się za jedzenie. Hiromi niezbyt często bywała w restauracjach, ale starała się trzymać fason. Skończyli jeść i zaczęli rozmawiać. Świetnie się dogadywali. Hiromi się myliła. Nie był zarozumiały. Był czarujący. Słuchał, gdy mówiła, był kulturalny i poukładany. To był świetny wieczór. Ale zastanawiała się, czy czuje do niego miętę. Był piękny. Był piękny, a na dodatek miło spędzało się z nim czas. Jak z przyjacielem.

Saga był zmęczony całym dniem. Postanowił coś zjeść w swojej ulubionej restauracji. Nie mógł zapomnieć tego uśmiechu. Nie mógł zapomnieć tego, jak Hiromi ślicznie się uśmiechała. Wszedł do restauracji. Usiadł przy stoliku. Podeszła do niego kelnerka. Zamówił jedzenie. Wtem zauważył Uruhę.

- Co Uru tu… - nim skończył zobaczył Hiromi. Siedziała razem z Uruhą przy stoliku i szeroko się uśmiechała. To tego uśmiechu nie mógł zapomnieć. Wstał szybko i wyszedł z restauracji. Gdy wyszedł na świeże powietrze popatrzył w okno restauracji. Zobaczył Uruhę i Hiromi wstających od stolika. Pomógł założyć jej płaszcz i ruszyli w stronę wyjścia. Cały czas rozmawiali i się śmiali. Saga dziwnie się poczuł. Coś ukłuło go w okolicy klatki piersiowej. Stanął w zaciemnionym miejscu, gdzie nie sięgało światło lampy ulicznej. Poczekał aż wsiądą do samochodu. Gdy odjechali i on wsiadł do swojego auta. Pojechał prosto do mieszkania. Już nie był głodny. Był smutny, ale zarazem zły. I zmęczony. Całym dniem.

Hiromi pożegnała buziakiem w policzek Uruhę. Podziękowała mu za wspaniały wieczór i weszła do mieszkania. Była zmęczona. Poszła się umyć. Gdy skończyła wskoczyła od razu do łóżka. Przy Uru czuła się jak przy przyjacielu. Bardzo dobrym, ale jednak tylko przyjacielu. Nie mogła zapomnieć magicznego wzroku Sagi. Ale nie chciała złudnie marzyć. Ona jest zwykłą dziewczyną. Nie będzie ingerować w życie gwiazd. Po jakimś czasie zasnęła. Śnił jej się Saga.

Hiromi stawiła się na próbę znów o godzinę za wcześnie. Ruszyła w stronę automatu z jedzeniem. Nie była głodna, ale miała nadzieję, że spotka tam Sagę. Rozczarowała się. Murek, na którym spotkała go ostatnio był pusty. Usiadła na nim i przesunęła ręką po miejscu, w którym siedział. Czyżby się… zakochała? Nie, to niemożliwe. W końcu rozmawiali ze sobą tylko raz. W sumie dwa, ale tamto na imprezie się nie liczyło.

Saga szedł w stronę automatu. Dziś przyjechał trochę później. Miał nadzieję nie spotkać Hiromi. Mimo iż bardzo chciał ją zobaczyć. Gdy był już koło kolumny, za którą był automat zobaczył czarne włosy. Długie, czarne włosy. Należały do Hiromi. Wystraszył się i pobiegł w drugą stronę. W jego oku zakręciła się łza. Nie wiedział dlaczego.

Hiromi zawiedziona udała się na próbę. Wszystko było świetnie, ale perkusja dziś nie dawała rady. Mimo to było prawie idealnie. Była z nimi na próbie też Megumi. Razem z Rukim szczerzyli się do siebie przez cały czas. Hiromi cieszył ten widok. Gdy skończyli podszedł do niej Aoi.

- Jest jutro u nas mała impreza. To znaczy w moim domu. Moim i Megumi. Będzie tylko the GazettE i Alice Nine. Przyprowadź kogo chcesz. Jutro o dwudziestej, będziesz? – zapytał z uśmiechem Aoi.

- Jasne, przyjdę. – odpowiedziała. Megumi skoczyła na nią.

- Świetnie! Do zobaczenia. – powiedziała ściskając ją mocno.

wtorek, 22 lutego 2011

4.

Dziś miała odbyć się pierwsza próba z the GazettE. Dzięki imprezie, która miała miejsce dwa dni wcześniej Hiromi bliżej poznała chłopaków. Ale mimo tego nadal ich widok zapierał jej dech w piersiach. Na miejsce przybyła o pół godziny za wcześnie. W studiu jeszcze nikogo nie było więc wyszła na zewnątrz. Jej brzuch dawał o sobie znać. W pośpiechu zapomniała zjeść śniadania. Na szczęście był tu też automat z przekąskami. Podeszła do niego i kupiła jabłko. Niedaleko zobaczyła też murek, więc postanowiła poczekać tam na przybycie chłopaków. Ku jej zdziwieniu zastała tam Sagę, opartego o ścianę, pijącego kawę ze słuchawkami w uszach. Już chciała się wycofać, ale ją zauważył.

- Hiromi. – powiedział wyciągając słuchawki. - Próby zaczynają się za godzinę. Po co tak wcześnie przyjechałaś? – zapytał z uśmiechem na ustach. Mimo tego wszystkiego co pisało w Internecie, tego co Hiromi naczytała się na różnych forach, Saga wydawał się czarującym i miłym chłopakiem. Ale pozory mogły mylić. Dopiero po chwili zdała sobie sprawę, że stoi wpatrzona w niego. Szybko odwróciła wzrok. Zdała sobie też sprawę, że zwyczajnie pomyliła godziny.

- A Ty czemu jesteś tu tak wcześnie? – zapytała zakłopotana.

- Zawsze jestem wcześniej. Przyjeżdżam tu, piję kawę. – powiedział nie przestając się uśmiechać. Rozmawiali o wszystkim do czasu, kiedy zdali sobie sprawę, że próby zaczynają się za dziesięć minut.

- Proszę. – powiedział Saga i podał jej karteczkę z numerem. Ona wyciągnęła długopis z torebki i wzięła jego dłoń. Zapisała na niej swój numer telefonu i się uśmiechnęła. Pożegnali się i każde poszło w swoją stronę. Hiromi się nie myliła, Saga był czarujący.

Czuła się trochę nieswojo. Rozmowa rozmową, ale czuła, że Saga często zatrzymywał na niej wzrok. Najprawdopodobniej wydawało jej się. Wymyśliła sobie coś, czego bardzo by chciała. Szła szybkim krokiem w stronę studia the GazettE. W progu zastała Uruhę dopalającego papierosa.

- Hiromi. Idealnie na czas. Chodźmy, bo Aoi zaraz zacznie tańczyć. – powiedział i zaczął się śmiać. Hiromi była trochę zdezorientowana, ale także zaczęła się śmiać. Widocznie nie pamiętał o incydencie sprzed imprezy. Weszli do sali. Wszyscy już tam byli. Kai ustawiał sprzęt, a Ruki tłumaczył coś zawzięcie Reicie i Aoiemu. Hiromi i Uruha podeszli do nich.

- Oto piosenka, którą będziemy nagrywać. Przeczytaj sobie tekst, zanim zaczniemy. Dasz radę, prawda? – nie oczekiwał odpowiedzi. Widocznie to była pierwsza próba tej piosenki, ponieważ Ruks każdemu rozdawał nuty. Piosenka była o miłości w świecie pełnym nienawiści. Ruki miał talent, to pewne. Ciekawe, czy pisał ją z myślą o Megumi…

- Hiromi? Skończyłaś? Chodź, postaramy się ją zagrać. – zawołał Reita. Zaczęli próbę. Wyszło im całkiem nieźle. Gitary prawie idealnie się synchronizowały, a perkusja dodawała całości smaku. Wokal Rukiego był wisienką na torcie. No i był jeszcze jej wokal, ale go nie oceniała.

- Fantastycznie! – powiedział Ruks. – A teraz będziemy ćwiczyć ją póki nie będzie idealnie. – powiedział całkiem poważnym tonem. Widziała, że w śpiewanie wkłada całe serce. Gdy skończyli wszyscy byli wykończeni. Chłopaki zaczęli składać sprzęt, a Ruks zawołał Hiro na korytarz.

- Nie wiem, co Ty nagadałaś Megumi, ale… dziękuję. Wczoraj zadzwoniła do mnie. Gadaliśmy pół nocy. Eto, i… umówiliśmy się. Dziś, po południu. Trochę się tego boję, ale wiem, że to Twoja zasługa. Także… jeszcze raz wielkie dzięki. – powiedział uśmiechając się do niej. Hiromi odwzajemniła uśmiech. Prawdą było, że trochę dyskutowała z Megumi na ten temat. Cieszyła się ich szczęściem.

Gdy wrócili, cały sprzęt był już poskładany. Chłopcy pożegnali się i wyszli jeden za drugim. Została tylko ona i Uruha. Chłopak kończył kolejnego papierosa.

- Hiro? Jesteś zajęta dziś wieczorem? – zapytał patrząc na nią pytającym wzrokiem. Popatrzyła na niego nieco zakłopotana.

- Eto, nie… - odpowiedziała zmieszana. Co on planuje?

- Wyjdziemy razem? – zapytał z pewnością. Czuł, że mu nie odmówi. Żadna nie odmówiła.

- Jasne. – odpowiedziała z uśmiechem. Miała w głowie pustkę.

- Będę u Ciebie o ósmej. Nie jedz kolacji. – rzucił wychodząc. Hiromi zgasiła światło i wyszła za drzwi. Zamknęła je i odniosła klucz do ochrony. Po drodze widziała Sagę dyskutującego z Shou. Gdy wyszła na świeże powietrze, zakręciło jej się w głowie. Za dużo naraz się działo. Musiała to jakoś ogarnąć. Wsiadła do samochodu i pojechała do domu. Musiała się przebrać i odświeżyć, miała zaledwie trzy godziny do spotkania z Uruhą.

sobota, 19 lutego 2011

3.

Hiromi stała przed wielkim białym budynkiem, w którym mieściło się studio. Miała obawy przed wejściem tam. Bała się wejścia między gwiazdy muzyki. Stała tam i patrzyła. Nagle ktoś złapał ją w pasie od tyłu. Przestraszona odwróciła głowę i zobaczyła gitarzystę the GazettE.

- Dlaczego nie wchodzisz do środka? – zapytał Uruha. Miał niesamowity głos, Hiromi miękły przy nim nogi. Czuła się nieswojo stojąc sam na sam z tym uroczym gitarzystą. Oswobodziła się z uścisku i odwróciła do Uruhy.

- Eto.. właśnie miałam to zrobić.- odpowiedziała nieśmiało.

- No to chodź, impreza już się zaczęła. – powiedział nieco obrażonym tonem Uruha. Ruszył w stronę drzwi, a Hiromi za nim. Zastanawiała się co to miało znaczyć. Szli w absolutnej ciszy. Gdy dotarli na miejsce Uruha otworzył drzwi i zaprosił dziewczynę do środka. W pomieszczeniu byli już członkowie the GazettE, oraz Alice Nine. Hiromi zaparło dech w piersiach. Zastanawiała się, czy to nie jest przypadkiem sen. Uruha gdzieś zniknął, ale podszedł do niej Ruki.

- Cześć, Hiromi. Skoro już tu jesteś to poznam Cię z wszystkimi. Choć pewnie ich znasz, co? – zaśmiał się cicho. Hiromi potaknęła. Tak było w rzeczywistości. Była w otoczeniu członków jej ulubionych zespołów. Ruki zaprowadził ją do chłopaków z Alice Nine.

- To Shou. Wokalista Alice Nine. – pokazał na uroczego bruneta. Ten uśmiechnął się i podał rękę Hiromi. Odwzajemniła uśmiech i uścisnęła jego dłoń.

- Nao, perkusista. – Nao uśmiechnął się szeroko. Jego uśmiech rozbroił Hiromi, był śliczny.

- Ten, który zjada właśnie nasze ciastka to Tora, gitarzysta. – Ruki uśmiechnął się do Hiromi widząc, że jest trochę zestresowana.

- Ja jestem Hiroto, gitarzysta. – powiedział blondyn. Był najmłodszy, ale uroczy. Ruki zmierzył go morderczym wzrokiem za to, że mu przerwał.

- A gdzie jest.. – zaczął Ruks.

- Tam. – Nao pokazał na stolik przy którym stał Uruha i basista Alice Nine. –Już idzie.

- A oto.. – Ruki chciał dokończyć, ale mu przerwała.

- Sa… Saga, basista. – powiedziała nieśmiało. Stała wpatrzona w niego jak w obrazek. – Uwielbiam.. eto. Niezmiernie mi miło. – uśmiechnęła się i popatrzyła na Ruksa przepraszającym wzrokiem. Ten puścił do niej oko i poszedł do the GazettE. Hiromi została.

- Jesteś tą wybranką, która wygrała casting, czy dziewczyną któregoś z chłopaków? – zapytał Saga. Jego uśmiech był powalający.

- Wygrałam casting. Choć w sumie nie wiem w jaki sposób. – zaśmiała się nerwowo. Była spięta.

- Spokojnie, ja nie gryzę! – powiedział Saga. - Więc musisz pięknie śpiewać, skoro wybrali Cię z dwustu dziewczyn.

- Czy ja wiem… - zawahała się. Nigdy nie sądziła, że śpiewa pięknie.

- Więc może kiedyś zaśpiewasz i z Alice Nine? – wtrącił się ze śmiechem Shou.

- Tak, to byłby świetny pomysł. – powiedział uradowany Saga. Hiromi trochę się rozluźniła.

- Hm, czy moglibyście mi powiedzieć kim jest tamta dziewczyna? – pokazała na drobną dziewczynę z czerwonymi włosami stojącą wśród członków the GazettE.

- Ona? To Megumi, siostra Aoi’ego. Oboje z Rukim nie chcą się przyznać, że się sobie podobają. – powiedział Saga i wszyscy członkowie A9 się zaśmiali. Podszedł do nich Reita.

- Co tak stoicie? Chodźcie! – powiedział i Hiroto, Tora, Nao i Shou podeszli do reszty. Hiromi popatrzyła na Sagę pytającym wzrokiem. Saga stał zamyślony.

- Eto.. Saga-sama? – powiedziała cicho.

- Hm? A, tak. Chodźmy, w końcu jesteś tu dziś gwiazdą. – uśmiechnął się do niej i podeszli do reszty.

Ruki złapał Hiromi pod ramię i przedstawił dziewczynie.

- Megumi, to Hiromi. Wygrała nasz konkurs. – powiedział i uśmiechnął się. – Hiromi, oto Megumi, siostra Aoi’ego. – Hiromi obdarowała ją najszczerszym z uśmiechów. Uspokoiła się trochę myślą, że nie jest tu jedyną dziewczyną.

- Hiromi? – zagaiła dziewczyna.

- Niepewnie czuję się w tym towarzystwie. Wszystko mnie peszy. – powiedziała Hiromi. Megumi zaśmiała się.

- Przyzwyczaisz się! Mi też było ciężko, czułam się nieswojo, gdy chłopaki całymi dniami przesiadywali w naszym domu. Ale odkryłam, że są naprawdę fajni. Nieraz wnerwiający, ale świetni. – powiedziała i uśmiechnęła się. Hiromi poczuła, że ma w niej przyjazną duszę.

- Ruki patrzy na Ciebie takim tęsknym wzrokiem. – zaczęła Hiromi.

- Eto… Chciałabym żeby coś między nami było. Ale boję się być w związku z muzykiem. Ruki jest wspaniały, podoba mi się. – powiedziała Megumi. – Może usiądziemy? Oni już zaczęli libację. – zaśmiała się. Miała uroczy śmiech.

Saga nie miał ochoty na picie. Próbował też wpoić chłopakom, że jutro czeka ich ciężka próba. Ale jego protesty poszły na nic i tak mu polali. Dziewczyny były pogrążone w rozmowie o chłopakach. W końcu dopadli i je. Wieczór minął im świetnie, Hiromi poczuła się trochę swobodniej. Wiedziała, że nigdy tego nie zapomni.

wtorek, 15 lutego 2011

2.

Drugi tydzień minął Hiromi bardzo szybko. Nie mogła doczekać się wyników. Zaszły pewne zmiany. Wszystkie dwieście dziewczyn zostało zaproszone do auli w Głównym Teatrze. Samo the GazettE miało ogłosić wyniki. Hiromi była niezwykle podekscytowana. Nawet jeśli nie wygra, to będzie miała szansę zobaczyć chłopaków na żywo. Wygrasz, ciągle powtarzała jej Shizu. W głębi serca miała taką nadzieję, ale wolała być przygotowana na porażkę. Na dzień przed ogłoszeniem wyników Hiromi wzięła sobie wolne. Zaprosiła Shizu i razem postanowiły popracować nad wyglądem Hiromi. Prawda była taka, że nie radziła sobie z doborem ciuchów. Na co dzień nosiła koszulę i rurki, więc nie zmuszało ją to do głębszego zadumania nad strojem. Shizuka postanowiła, że powinna założyć tę skórzaną kurtkę kupioną ostatnio, fioletową bluzkę, czarne rurki i czarne buty na obcasie. Do tego milion pierścionków i łańcuszków. Hiromi nie czuła się zbyt komfortowo, ale postanowiła, że musi ‘jakoś’ wyglądać.

- Shizu, pojedziesz jutro ze mną? – zapytała zakłopotana.

- Oczywiście, kochanie. – odpowiedziała Shizuka ze śmiechem widząc przerażoną minę przyjaciółki. Wyprasowały ciuchy i poszły napić się kawy. Hiromi długo marudziła, że się boi i nie chce tam jechać. Na szczęście Shizu udało się ją uspokoić. Umówiły się na następny dzień i pożegnały się. Hiromi postanowiła wcześniej pójść spać. Położyła się do łóżka, zgasiła lampkę i zasnęła.

Shizuka już o dziesiątej stałą pod drzwiami przyjaciółki i niecierpliwie pukała. Jak na złość zapomniała swoich kluczy. Po jakichś pięciu minutach otworzyła jej rozczochrana Hiromi.

- Hiromi! Za dwie godziny musimy wyjechać. A Ty dopiero wstałaś! – mówiła Shizuka wchodząc do środka.

- Shizu, spokojnie. Mamy jeszcze dużo czasu. – powiedziała uśmiechnięta Hiromi. Mogło się tak wydawać. Hiromi się ubrała, po czym Shizu zrobiła jej makijaż. Fryzura też musiała być idealna. Nim się obejrzał była 11:50. Ubrały buty i ruszyły w stronę samochodu. Podróż trwała pół godziny. Gdy już były na miejscu Hiromi poczuła, że żołądek podchodzi jej do gardła, nerwy ją zżerały. Weszły do teatru. Shizuka została na korytarzy w którym wisiał telewizor pokazujący co się dzieje w auli. Hiromi weszła do środka. Były tam już chyba wszystkie kandydatki. Tłok był okropny, więc stanęła w kącie. Nie minęła chwila, a na scenie pojawili się członkowie the GazettE. Wszystkie dziewczęta obecne na sali zaczęły piszczeć i krzyczeć. Hiromi nie lubiła takiego czegoś, aczkolwiek na ich widok zaparło jej dech w piersiach. Na żywo byli jeszcze piękniejsi.

- Witamy wszystkie zebrane tu dziewczęta. – powiedział tym swoich niesamowicie męskim i seksownym głosem Ruki.

Po jego prawej stronie stał Reita, a za nim Aoi. Po lewej stronie stał Uruha razem z Kai’em. Wszyscy prezentowali się nieziemsko.

– Jak już wiecie spotkaliśmy się tu, aby wyłonić zwyciężczynię. Przypomnę, że nagrodą jest nagranie piosenki z the GazettE oraz wystąpienie w teledysku! – znów podniósł się wrzask – Tak więc, żeby nie przedłużać…

Uruha podał Ruki’emu kopertę z nazwiskiem szczęśliwej zwyciężczyni. Chwila ciszy zrobiła napiętą atmosferę. Wszystkie dziewczęta oczekiwały werdyktu.

– Ogłaszam wszem i wobec, że nasz casting wygrywa… Takashi Hiromi! – Hiromi zrobiło się gorąco. Rozległy się brawa. Hiromi zamarła. Nie wiedziała do końca, czy to co usłyszała było prawdą. Po chwili ocknęła się dzięki słowom Rukiego. – Hiromi, zapraszamy na scenę!

Hiromi przepchnęła się przez tłum zawiedzionych dziewcząt i chwiejnym krokiem weszła na scenę. Otrząsnęła się podszedł do niej Ruki, aby ją uścisnąć. Gdy znalazła się w jego ramionach zrozumiała, że wygrała. Ona, zwykła dziewczyna. Jej największe marzenie się spełniło! Gdy Ruki ją puścił podszedł do niej Reita, który także mocno ją uścisnął. Sto dziewięćdziesiąt dziewięć dziewczyn patrzyło na nią z nienawiścią. W końcu to ona wygrała, a nie one. Następnie podszedł do niej Uruha. Pocałował ją w policzek, czego się nie spodziewała. Czuła, że jej policzki palą się żywym ogniem. Gdy już Kai i Aoi już wyściskali nadszedł czas na podziękowanie.

- Eto… chcę serdecznie podziękować the GazettE za tę szansę, którą mi dali. Jest to mój ulubiony zespół. Dzięki nim spełnia się właśnie moje największe marzenie. Chciałam też podziękować Shizuce, gdyby nie ona, nie odważyłabym się wystartować w castingu. – wyrecytowała Hiromi drżącym głosem jakby czytała z kartki. Ukłoniła się i zeszła ze sceny. The GazettE podziękowało wszystkim uczestniczkom oraz podarowali Hiromi kopertę, w której znajdowały się wszystkie informacje. Uruha puścił do niej oko na odchodne, przez co Hiromi o mało nie zemdlała. Wyszła z auli jako ostatnia. Nagle poczuła, że Shizuka rzuca się jej na szyję.

- O matko, kochanie, tak się cieszę! – powiedziała niewiarygodnie szczęśliwa. – A wiesz, w czasie tego całego przedstawienia dowiedziałam się od jednego z ochroniarzy the GazettE, że Alice Nine ma próby w tym samym czasie i w tym samym budynku co the GazettE? – powiedziała podekscytowanym głosikiem. Alice Nine był drugim ulubionym zespołem Hiromi. Uwielbiała Sagę, basistę A9. Przez chwilę stała jak zaczarowana, lecz otrząsnęła się, pocałowała Shizu w policzek i mocno ją uścisnęła.

- To wszystko jest tak piękne, że w to nie wierzę! Shizu, czy to sen? – zapytała niezwykle szczęśliwa.

- Nie, skarbie. To piękna rzeczywistość. – odpowiedziała jej Shizuka po czym z uśmiechem na ustach udały się w stronę wyjścia. Gdy już przybyły do mieszkania Hiromi wyjęły z barku szampana i zrobiły przekąski. Miały zamiar świętować do białego rana. Hiromi przypomniała sobie o kopercie. Wyjęła ją z torebki i otworzyła. Otwarła oczy szeroko ze zdumienia.

- Shizu… tylko spójrz!- zawołała do przyjaciółki. Shizu podeszła do niej i spojrzała na kartkę. Było na niej zaproszenie na jutrzejsze przyjęcie w studiu the GazettE. Dziewczyny nie wierzyły własnym oczom. Shizuka, mimo iż także kochała tG, a nie była zaproszona, cieszyła się szczęściem przyjaciółki. W końcu były dla siebie jak siostry.

- Kochanie, chyba już lepiej być nie może. – powiedziała niezwykle szczęśliwa Hiromi. Mocno przytuliła przyjaciółkę. Shizuka odwzajemniła uścisk, lecz jej oczy wyrażały pewien smutek. Nie dała tego po sobie poznać. Podniosła butelkę z szampanem.

- To co, pijemy? – zapytała z uśmiechem a ustach.