- Głupieję. – mówiła cicho.
- Nie głupiejesz. Po prostu dzieje się to za szybko. – powiedziała Shizuka przytulając przyjaciółkę. Musieli z Shou wrócić wcześniej, ale obiecał jej, że jeszcze kiedyś to powtórzą.
- Znam go może z miesiąc. A może nawet nie? – walnęła się poduszką w głowę.
- A wy… no, ten. Jesteście tak jakby… parą? Tak oficjalnie? – zapytała.
- No nie, właśnie nie. A to nie zniszczyłoby mu wizerunku? – zapytała z ironią. – Nie żałuję tego wszystkiego, bo to piękne. Zbyt piękne. Weź mnie uszczypnij. – tak jak Hiromi kazała, Shizuka uszczypnęła ją w rękę. – Au! Co Ty..?
- Kazałaś. – powiedziała obojętnie. Hiromi popatrzyła na nią spod byka.
- Powiedziałam mu, że jest mój. On powiedział, że wie. Ale on jest gwiazdą, czyli jest, kurwa, własnością publiczną, nie? – zapytała.
- Eto, chyba tak. – zawahała się. Shou też był gwiazdą.
- Teraz mnie boli to, że powiedział mi, że mnie kocha. Cholernie mnie to boli. – powiedziała wciskając głowę w poduszkę. Shizuka westchnęła ciężko.
- Hiromi, głupolu. Skoro tak powiedział, to tak jest. Nie sądzisz?
- A jeśli powiedział to pod wpływem chwili, pomyślałaś o tym? – westchnęła teatralnie.
- Zachowujesz się jak rozkochana nastolatka. Jesteś do cholery dorosłą kobietą, weź się w garść. – powiedziała Shizuka poważnym tonem.
- Zuki, aleś mnie pocieszyła, wiesz? – powiedziała płaczliwym głosem. Shizuka walnęła ją poduszką w głowę.
- Przepraszam. Ale uspokój już się. – uśmiechnęła się.
- Jutro zaczynamy pracę nad teledyskiem, wiesz? Matko, będzie zajebiście. – ucieszyła się Hiromi.
- Nie będziesz już uczęszczać do studia? – zapytała Zuki.
- Nie. – odpowiedziała zdziwiona Hiromi. – Ah, w tym rzecz. Okropnie za nim tęsknię, ale boję się z nim spotkać.
- W tej chwili. – powiedziała poważnym tonem Shizuka.
- Ale co? – Hiromi znów się zdziwiła.
- Dzwoń do niego. Macie się spotkać.
- Absolutnie nie. A tak poza tym, to czemu nie jesteś teraz z Shou? – zapytała chcąc uniknąć tematu.
- Bo jestem tu z Tobą, bo jesteś moją przyjaciółką i kocham Cię. I staram się nastawić Cię do pionu. No już, dzwoń.
- Nie, nie chcę. – powiedziała obrażona Hiromi. Shizuka przewróciła teatralnie oczami i przeprosiła przyjaciółkę. Wyciągnęła telefon i wybrała numer Shou.
- Shou?
- Shizu. – usłyszała szczęśliwy głos w słuchawce. – Jak tam?
- Przez moją ukochaną Hiromi tragicznie. Muszę coś z nią zrobić. Dzwoń do Sagi, idziemy do klubu. Ah, nie mów mu, że ona tam będzie, dobra? Spotkamy się na miejscu.
- Wspaniale. – powiedział i Shizuka się rozłączyła. Gdy wróciła do salonu Hiromi siedziała przeskakując z kanału na kanał.
- Ubieraj się, idziemy do klubu. – powiedziała uśmiechnięta Shizuka.
- He? – Hiromi popatrzyła na nią zdziwiona.
- No już! – Shizuka pożyczyła od Hiromi czerwoną sukienkę, a tamta założyła niebieską. Gdy znalazły się w klubie było już tam pełno ludzi.
- O, tam! Chodź! – krzyknęła Shizuka pociągając Hiromi za rękę. Było okropnie głośno. Szły w kierunku machającego wesoło łapka Shou.
- No cześć! – powiedział i cmoknął Shizukę w policzek. Hiromi uśmiechnęła się do niego. Shou zamówił dla nich drinki.
- Gdzie on jest? – Shizuka rozglądała się po sali.
- Wyszedł na papierosa, zaraz wróci. – powiedział Shou obojętnie. – Zatańczymy? – zapytał łapiąc dziewczynę za rękę. Przytaknęła i już chwilę później ich nie było. Hiromi mieszała swojego drinka małą, niebieską parasolką. Postanowiła się przewietrzyć.
Saga siedział na murku, a wokół niego leżało mnóstwo petów. Shou wyciągnął go do tego klubu, a on głupi zgodził się z nim pójść. Choć w sumie nie miał wyjścia, gdyby Shou chciał, to mógłby go nawet za szmaty wynieść z mieszkania. Popiół spadł z końcówki papierosa. Powinien wrócić do środka, ale jakoś nie miał ochoty. Opuścił głowę.
- Jak będziesz tyle palił, to zejdziesz na raka płuc. – spojrzał w stronę, z której dochodził głos. Hiromi stała oparta o ścianę. – Wydaje mi się, że to wszystko jest dziwne. Mały melodramat nam się zrobił, co? Płaczemy i płaczemy. Ktoś mi powiedział, że jestem dorosła i mam się wziąć w garść. – Saga patrzył na nią z uwagą.
- Myślałem, że to będzie proste. Zawsze wszystko takie było. – powiedział gasząc papierosa.
- A pocałunek nie rozwiąże problemu. Nawet ten najczulszy, wiesz? – powiedziała siadając obok chłopaka. – Czy między nami coś jest?
- A nie zauważyłaś? – zapytał.
- Takashi! Całujesz mnie, przytulasz, ja nawet do cholery u Ciebie śpię! Powiedziałeś mi, że… - nie skończyła. Nie powie tego. – Chodzi o to, że Twój wizerunek jako członka zespołu jest bardzo ważny? Masz się tulić jedynie do kolegów i całować z Shou?
- Chcesz mnie zapytać, dlaczego nie jesteśmy parą? – zapytał sucho.
- Eto…
- Hiromi, nie rozumiesz? Bycie parą jest takie formalne. To właśnie w tych ‘’parach’’ wszystko się psuje. Kłótnie, rozstania. – powiedział smutno. Hiromi patrzyła na niego z niedowierzaniem. – Chcesz tego?
- Saga, nie o to mi chodziło. – przerwała mu.
- Kocham Cię i cholernie boję się, że coś popsuję. Że poznasz kogoś lepszego. To idiotyczne, prawda? – Hiromi złapała chłopaka za rękę. Przytuliła go. Wyglądał jak zmarnowany piesek.
- To słodkie. – powiedziała z uśmiechem.
- Hiromi, czy chcesz być moją… dziewczyną? – zapytał nieco zmieszany.
- Nie. – odpowiedziała. Popatrzył na nią ze zdziwieniem. – Chcę być Twoją Hiromi i chcę abyś Ty był moim Sagą. – chłopak zaśmiał się cicho.
- Wracamy do środka? – zapytał.
- Nie, ta noc jest piękna. – powiedziała i położyła mu głowę na ramieniu, a on delikatnie głaskał jej włosy. - Happy end?
- Very happy. - Saga uniósł jej głowę lekko do góry i pocałował. Hiromi śmiała się cicho.
- Very, very nice. - powiedziała odgarniając mu włosy z twarzy.
Łii kawaii *.* Wszystko się dobrze skooończyyy *wodorost_makarena-dens*
OdpowiedzUsuńvery, very nice rozdział *u*
OdpowiedzUsuńPo prostu to jest świetne i nic więcej nie mam do dodania bo nie wiem co xD
OdpowiedzUsuńU mnie NN...zapraszam :)