wtorek, 8 marca 2011

10.

Dziś był wielki dzień dla Hiromi. Po tygodniach ciężkich prób, kłótni, małych sprzeczek, miłosnych wyznań, ciekawych przygód, pocałunków i innych rzeczy nadszedł czas na nagranie piosenki, którą współtworzyła Hiromi. Od samego rana się stresowała, aczkolwiek humor, z jakim podchodzili do tego pozostali ułatwiał jej trochę zadanie. Jako pierwsza została nagrana partia wokalna, co poszło bez zarzutu. Potem gitary i perkusja. Całość prezentowała się idealnie.

- Jestem wykończony. – powiedział smętnie Aoi. Ruki wertował jakieś papiery, a Kai siedział na kanapie oglądając jakiś stary magazyn. Uruha podszedł do Hiromi i położył jej rękę na ramieniu.

- Wyszło idealnie. – powiedział i uśmiechnął się. – Wiesz, teraz szykuje się kolejna impreza. – mówił strzepując popiół z papierosa.

- Skoro już o tym mówicie, to jutro o dwudziestej, u mnie. – powiedział uśmiechnięty Reita, który niewiadomo skąd wziął się nagle za ich plecami.

- ReiRei ma jutro urodziny. – powiedział radośnie Kai wystawiając nos zza gazety. Reita spiorunował go wzrokiem.

- Będzie dużo ludzi? – zainteresowała się Hiromi.

- the GazettE, Alice Nine i SuG. I Miyavi jeśli raczy się zjawić. – napomniał Ruki. Hiromi uśmiechnęła się promiennie.

Saga delikatnie przeciągnął palcami po strunach. Siedział sam w jasnym salonie, w którym ściany miały kolor kawowy, a całość dopełniały czarne meble. Otaczała go niczym nie zmącona cisza, przerywana tylko nieraz pojedynczym dźwiękiem szarpniętej struny. Nao ogłosił dwutygodniowy urlop z okazji zakończonych koncertów. Wszyscy mieli jakieś plany. Shou podobno wybierał się z kimś do uroczego kurortu SPA, Nao jedzie do rodziców, a Hiroto z Torą jadą na jakiś biwak. Niby próbowali wyciągnąć Sagę z domu, aczkolwiek nie był on fanem biwaków. Ani lasów. Ani komarów. Rozejrzał się po pustym mieszkaniu.

- Mógłbym sobie chociaż kupić kota. – powiedział zniechęcony. Jego wzrok przyciągnął bas stojący dumnie pod ścianą. – Pamiętasz jak byłaś moją jedyną miłością? – powiedział uśmiechnięty. Odstawił gitarę, którą trzymał na kolanach i podszedł do swojego basu. Przeciągnął ręką po jego strunach. Wiązało się z tą gitarą miliony wspomnień. Miłych wspomnień. Usiadł na podłodze i westchnął ciężko.

- Ale chociaż Ty mnie kochasz! I nie zostawisz mnie na pastwę losu przez te dwa tygodnie.

Był niezwykle zmęczony, postanowił się położyć. Cisza działała na jego korzyść. Ułożył się wygodnie na kanapie i zamknął oczy. Chwilę później usłyszał dźwięk przychodzącego sms’a. Potem następnego i jeszcze jednego.

- Czego do cholery… - mruknął i nakrył głowę poduszką. Nie minęło pięć minut i znów usłyszał dźwięk przychodzącego sms’a. Zrezygnowany i zły wyciągnął rękę po telefon. Dwie wiadomości były od Shou, trzecia od Reity, a ostatnia od Hiromi. Te od Shou były niezwykle chaotyczne, ale Saga zrozumiał mniej więcej, że od dwóch dni nie odbiera telefonów i Shou zastanawia się, czy nie umarł gdzieś pod mostem. Reita zapraszał go na imprezę, która miała odbyć się jutro, a ten od Hiromi był pusty. Pozostałe trzy zignorował i zastanawiał się, co miał znaczyć pusty sms. Wybrał numer Hiromi.

- Tak? – usłyszał w słuchawce miękki głos dziewczyny.

- Hiromi? Hm, dostałem przed chwilą od Ciebie pustego sms’a. – powiedział niepewnie.

- Naprawdę? Musiał się wysłać niechcący, gdy miałam telefon w kieszeni. – mówiła.

- Ah, myślałem, że coś się stało. Nic nie szkodzi.

- Coś Ty taki zaspany? – zapytała z troską. – Hum, jest jutro przyjęcie u Reity. Będziesz?

- Jestem odrobinę zmęczony. Hm, a Ty będziesz? – zapytał.

- Obudziłam Cię? – zapytała smutno. – Tak, Reita miałby mi za złe gdybym nie przyszła. – powiedziałą ze śmiechem. – Mam wielką nadzieję, że Ty też będziesz.

- Jasne i tak nie mam nic lepszego do roboty. Nao dał nam dwutygodniowy urlop, ja nie mam żadnych planów i umieram z nudów. – powiedział zrezygnowany. – Nie masz może czasu? – zapytał obracając się jednocześnie na brzuch.

- Em, jasne, że mam. A czemu pytasz? – zapytała.

- Bo pomyślałem, że może…

- Jasne. – powiedziała szczęśliwa. Wiedziała, że ciężko będzie mu skończyć to zdanie, więc nieco mu to ułatwiła. – Przyjedziesz?- zapytała podając mu swój adres.

- Zaraz będę. – powiedział. Hiromi rozłączyła się. Roznosiło go szczęście. Ubrał się i wyszedł. Dwadzieścia minut później pukał już do jej drzwi. Otworzyła ma Hiromi w niebieskich jeansach, fioletowej koszulce i czarnym, długim swetrze.

- Saga-chan. – powiedziała rozpromieniona.

- Co Ty na to abyśmy się przeszli? – zapytał.

- Już się ubieram. – odpowiedziała, zaprosiła go do środka i pobiegła po buty. Miała Łądne mieszkanie. Kanapa była niebieska, stolik szklany, a ściany białe. Gdy wróciła z pokoju wyszli.

Szli ciemną uliczką, dookoła nich wznosiły się stare kamieniczki. Wiatr był ciepły i przyjemny. Szli brukowanym chodnikiem prosto przed siebie. Księżyc pięknie świecił i odbijał się w ich oczach. Saga delikatnie musnął palcami dłoń dziewczyny. Ona nieśmiało podała mu ją. On złapał ją ochoczo. Szli trzymając się za ręce, oboje uśmiechnięci i szczęśliwi. Policzki Hiromi paliły się żywcem. Wokół nich panowała cisza, którą zakłócały jedynie ich przyśpieszone oddechy. Saga zatrzymał się i mocno przytulił Hiromi. Trzymał ją tak mocno, jakby bał się, że mu ucieknie, jakby już nigdy miał jej nie puścić. W tej chwili dokładnie takie odczucia miał Saga. Chciałby aby taka magiczna chwila była wieczna i żeby to błogie szczęście trwało już zawsze. Hiromi schowała uśmiech w zagłębieniu jego szyi. Pachniał migdałami, uwielbiała zapach migdałów. Wydawało im się, że stali tak wieczność. Na tej brukowanej uliczce otoczonej starymi, zniszczonymi zabudowaniami. Wszystkie ptaki poszły już spać.

- Sa-chan, zaczyna się robić chłodno. – dopiero jej głos go obudził i w rzeczywistości poczuł, że ona drży.

- Chcesz wracać do domu, czy… - zaczął niepewnie.

- Nie chcę Cię jeszcze opuszczać, Sa-chan. – powiedziała nieśmiało. Zaprowadził ją do samochodu i ruszył w kierunku swojego mieszkania.

Ułożyli się wygodnie na kanapie, a Saga przedstawił Hiromi całą półkę filmów. Wybrała jakąś komedię i usiadła obok chłopaka. Oparła głowę na jego ramieniu, a on objął ją w pasie. Śmiali się do rozpuku. Po obejrzeniu dwóch filmów stracili zainteresowanie telewizorem, a całą swoją uwagę poświęcili sobie. Zawsze mieli o czym rozmawiać, rozmowa zawsze się kleiła. I nawet nie zauważyli kiedy godzina była stosunkowo późna.

- O mamo. Odwieziesz mnie, czy pozwolisz przenocować? – zapytała za śmiechem.

- Łazienka jest po prawej stronie. Pożyczyć Ci jakąś koszulkę? – odpowiedział.

- Jasne. – uśmiechnęła się. Gdy już dostała to, co miało jej służyć za piżamę poszła się umyć. Po półgodzinie wyszła z łazienki. Saga pomyślał, że wygląda niezwykle uroczo w pół mokrych włosach, luźnej koszulce i jego dresach. Uśmiechnął się do niej i również zniknął w łazience. Gdy wrócił zabrali się za nowy film. Aczkolwiek mało ich interesował.

- Chcesz coś do picia? – zapytał Saga. Hiromi przytaknęła. Wstał i poszedł do kuchni, a ona za nim.

- Ty nastaw wodę, ja poszukam gorącej czekolady, co Ty na to? – zapytał z lekkim uśmiechem. Hiromi nastawiła wodę, a Saga nasypał do kubków gorącej czekolady. Hiromi przez swoją nieuwagę dotknęła gorącego, parującego czajnika palcem. Syknęła z bólu. Saga natychmiast puścił wodę w kranie i pociągnął dziewczynę, aby podeszła. Podstawił jej dłoń pod wodę i odczekał chwilę.

- Jestem niezdarą, wybacz. – powiedziała spuszczając wzrok.

- Uważaj. – odpowiedział i podniósł jej dłoń do swoich ust. Pocałował wnętrze jej dłoni, a potem parzonego palca. Popatrzył na nią z czułością. Zbliżyła się do niego, on ją objął i delikatnie musnął jej usta swoimi. Ona w odpowiedzi pocałowała go czule. Jej ręce delikatnie mierzwiły jego rude włosy. Stali oparci o blat stołu złączeni pocałunkiem. Gdy odsunęli się od siebie ich oczy się uśmiechały. Oni się uśmiechali. Wrócili na kanapę. Hiromi położyła rękę na policzku Sagi. Pierwszy raz widziała go całkowicie bez makijażu. Wyglądał pięknie, był piękny. Saga przysunął się do Hiromi i położył swoją dłoń na jej dłoni. I patrząc jej prosto w oczy zbliżył woje usta do jej ust. Przesunął językiem po jej dolnej wardze. Przeważył ją i już chwilę potem stał na czworaka na łóżku, a ona leżała pod nim. Z powrotem zbliżył swoją twarz. Rozchylił jej wargi językiem i przygryzł jej dolną wargę. Zmysły Hiromi wariowały. Pocałował ją wręcz agresywnie, ale z wielkim uczuciem i delikatnością. Ich języki poruszały się w szaleńczym tańcu płomieni. Długo nie odrywali się od siebie, a jeśli już musieli to tylko po to aby zaczerpnąć powietrza. Gdy odsunęli się od siebie Saga podniósł się i ułożył się obok dziewczyny. Nim się spostrzegł Hiromi słodko spała już przytulona do niego. Kanapa była na szczęście szeroka. Położył się tak, aby jej nie obudzić i również ją przytulił. Właśnie spełniały się wszystkie jego pragnienia. Czuł jej ciepło obok siebie, czuł jej dłonie na swoich łopatkach, czuł jej włosy łaskoczące go w twarz. Zasnął zmęczony całym dniem i szczęśliwy jego zakończeniem.

2 komentarze:

  1. JEAH JEAH JEAH XD Co Prawda liczyłam na coś więcej, ale i tak ŁUHUHU *>* A jak przeczytałam o wodzie, to skojarzyło mi się z wodorostami *wodorost dens* CZEKAM NA KOLEJNĄ NOTKĘĘĘ :3333

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne xD Czekam na więcej :)
    U mnie NN zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń