niedziela, 13 marca 2011

13.

Shou odbierał właśnie drinki z baru, kiedy usłyszał pisk. Podziękował barmanowi i czym prędzej ruszył w kierunku basenu, aczkolwiek starając się nie rozlać zawartości kieliszków. Gdy dotarł na miejsce zobaczył płaczącą, przerażoną Shizukę, siedzącą na skraju basenu. Podbiegł do niej, zostawiając napoje na stoliku. Wskazywała ręką na ciemnozielone ‘’coś’’ pływające w basenie. Shou popatrzył we wskazywaną przez ciągle łkającą dziewczynę stronę. To straszne ‘’coś’’ było jedynie wodorostem. Zaśmiał się cicho, przytulił dziewczynę i otarł wierzchem dłoni jej łzy. Poprosił kogoś z obsługi o usunięcie wodorostu, a sam wziął dziewczynę za rękę i poprowadził do pokoju. Kazał jej usiąść na łóżku, zasłonił żaluzje i zaczął wycierać ręcznikiem mokre włosy dziewczyny. Nagle złapała go za rękę i popatrzyła na niego przepraszającym, aczkolwiek nieco podejrzanym wzrokiem.

- Przepraszam, że narobiłam problemu. – powiedziała słodko, lecz chwilę później intrygująco się uśmiechała.

- Wcale nie przestraszyłaś się tego wodorostu. – powiedział. Zaśmiała się i popchnęła go tak, aby położył się na łóżku. Odgarnęła mu włosy z twarzy i pocałowała w szyję.

- Nie. Chciałam Cię tu zaciągnąć. – powiedziała zalotnym tonem. Chciał ją przyciągnąć do siebie, ale ona się opierała. Zbliżyła się do niego i błądziła dłonią po jego brzuchu. Patrzyła na niego zalotnym wzrokiem.

- Nie wiem, co planujesz, naprawdę. – powiedział wstając. Chwilę później to on nachylał się nad dziewczyną i złapał ją za brodę. Uniósł jej głowę lekko do góry i złączył ich usta w pocałunku. To był naprawdę agresywny pocałunek. Oboje pożądali siebie nawzajem. Za każdym razem gdy ich języki się stykały, roznosiła ich euforia. Przed nimi była długa noc.

Hiromi obudziła się przytulona do Sagi i z głową opartą o szybę. Zastanawiała się w jaki sposób znaleźli się na parapecie. Dopiero po chwili przypomniała sobie wydarzenia z wczorajszego dnia. Było jej strasznie niewygodnie, poklepała więc Sagę w ramię. Chłopak się przebudził. Przetarł dłonią oczy i rozejrzał się dookoła. Hiromi patrzyła na niego przez cały czas. Czuł się trochę niezręcznie. Dziewczyna złapała go za brodę i obróciła jego twarz w swoim kierunku.

- Przepraszam, Sa-chan. Wybaczysz mi kiedyś? – zapytała smutno.

- Nie mam czego Ci wybaczać. – powiedział gładząc delikatnie jej policzek. Zaśmiała się cicho. To co powiedział dzień wcześniej było magiczne. Takie rzeczy codziennie się nie zdarzają. Takie uczucia codziennie nie towarzyszą. To było wyjątkowe, Saga jest wyjątkowy. Dotknęła jego dłoni. Mruczał jest rozpieszczony kot, gdy przeczesywała palcami jego rude włosy.

- Przejdziemy się? – zapytał nagle.

- He? – zapytała zdziwiona.

- Słońce pięknie świeci, a termometr pokazuje idealną temperaturę. Chodź. –powiedział zachęcająco wstając. Ubrali się i byli gotowi do wyjścia. Saga złapał Hiromi za rękę i wyszli do parku. Przechadzali się parkowymi alejami, między kwitnącymi drzewami, drewnianymi ławkami. Widzieli dzieci bawiące się na placu zabaw i ich plotkujące matki. I to byłoby zwykłe, codzienne, gdyby nie szła trzymając za rękę sławnego basisty. Jego roztaczający urok niszczył piękną sielankę. I to nie rozgadane kobiety zakłóciły ten piękny spokój, a napalone nastolatki, które akurat teraz musiały zjawić się w parku. Nie zauważyli ich dopóki nie podniosły ogłuszającego pisku i nie podbiegły do nich zagarniając Sagę do ścisłego okręgu. Chłopak wydawał się nieco przestraszony i choć był przyzwyczajony do zachwyconych fanek, to jakoś nigdy nie musiał spotykać się z nimi ‘’po godzinach’’. Każda nadstawiała różne części ciała, tudzież kartki aby zdobyć jego autograf, każda chciała zrobić sobie z nim zdjęcie, dotknąć go, pomacać. Hiromi bolał ten widok, aczkolwiek wiedziała w co się pakuje. Nagle zobaczyła, że jedna z dziewczyn niebezpiecznie zbliża się do… do Sagi. Łzy stanęły jej w oczach i uciekła. Pobiegła na tą ławkę, na której wczoraj odzyskała spokój. Sztuczny tłum zniknął z pola widzenia, a ona zaczęła płakać. Znów płakała. Usiadła na ławce i zasłoniła twarz rękami. Była zła sama na siebie. Mogła nie zgodzić się na spacer, nie byłoby problemu. Była tak okropnie na siebie zła.

- Przepraszam, to moja wina. – powiedział gładząc ją po włosach. Podniosła głowę. Saga siedział obok niej i wpatrywał się w jej brązowe oczy. Wzięła jego twarz w dłonie i pocałowała. Saga był nieco zdezorientowany, ale odwzajemnił pocałunek. Czuł na ustach jej słone łzy i to dodawało temu pocałunkowi nutki goryczy.

- Jesteś mój, wiesz? – powiedziała patrząc na niego, ale łzy nie przestawały płynąć z jej oczu.

- Wiem. – powiedział przytulając ją mocno. Wiedział to i chciał tego.

2 komentarze:

  1. WODOROSTYYYY! JESSSUUU w połączeniu z resztą... HIRO JESTEŚ NAJLEPSZAAA XDDD

    OdpowiedzUsuń
  2. Mogła bym to czytać ciągle a i tak było by mi mało... xD
    U mnie NN, zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń