poniedziałek, 4 kwietnia 2011

25.

- O cholera. – Shizuka przygryzła wargę patrząc na okładkę gazety. Postanowiła nie mówić nic o tym przyjaciółce. Ruszyła na spotkanie z nią. Zastała ją na tarasie kawiarni popijającą koktajl truskawkowy.

- Hiro! – zawołała wesoło i usiadła obok dziewczyny. Ona ani drgnęła.

- Nie udawaj, widziałam już tą gazetę. – powiedziała sucho. Shizuka spochmurniała. – Powiedział mi, że to tylko fanka.

- Więc czemu jesteś zła? – uważnie przyglądała się Hiromi.

- Nie jestem zła. – odparła. – Raczej… trochę smutna. To zabolało, wiesz?

- Nie martw się, skarbie. – przyjaciółka uśmiechnęła się do niej.

~

- Aya? – zapytał niepewnie. Kucająca dziewczyna o mało się nie przewróciła, gdy podniosła głowę. Basista niecierpliwie tupał nogą.

- Cześć! – powiedziała wesoło uśmiechając się trochę zbyt szeroko.

- Mam nadzieję, że powiesz mi, co to ma znaczyć. – odparł pokazując jej gazetę. Otwarła oczy szeroko ze zdziwienia.

- Basista Alice Nine nareszcie znalazł sobie dziewczynę! – przeczytała na głos. Uśmiechnęła się pod nosem.

- Mnie jakoś nie jest do śmiechu. – powiedział chłodno.

- Czy to coś złego? – zapytała nieśmiało.

- Tak, bo… nie mogę zepsuć sobie image’u. – zawahał się. Dziewczyna o mało się nie rozpłakała. Saga czym prędzej się z nią pożegnał.

~

Następnego dnia Hiromi była skłonna wybaczyć Sadze. Ba, wręcz chciała od niego usłyszeć, że to tylko nieporozumienie. Weszła po drodze do kiosku. Nogi się pod nią ugięły. Kupiła gazetę i wyszła. Poszła prosto do domu. Nie mogła uwierzyć własnym oczom.

- Tylko fanka… - szepnęła. Następna okładka ukazywała jej ukochanego i tą dziewczynę. Sagę i tę dziewczynę. Opadła na podłogę. Zamknęła drzwi na klucz i wyłączyła telefon. Chciała mieć chwilę spokoju.

~

- Hiro, Hiro! Otwórz! – Shizuka uporczywie pukała w drzwi przyjaciółki. Chwilę później na miejsce przybyła również Kiyo.

- Co z nią? – zapytała nerwowo.

- Nie otwiera. Nie mogę się z nią skontaktować od wczoraj. Z własnego doświadczenia wiem, że coś musi być nie ta. – odpowiedziała płaczliwie.

- Nie masz dodatkowego klucza?

- Nie, niedawno go jej oddałam. Cholera! – Shizuka załamała się. Rudowłosa również zaczęła uporczywie pukać.

~

Biegł do jej mieszkania najszybciej jak tylko mógł. Przed drzwiami zastał Shizukę i Kiyo. Zgromiły go wzrokiem.

- Czego tu? – warknęła rudowłosa.

- Co z nią? – zapytał nerwowo ignorując jej nieprzyjacielski ton.

- To Twoja wina. – podsumowała.

W tym momencie przypomniał sobie o kluczu. Wyciągnął go z kieszeni i przekręcił w zamku. Dziewczyny popatrzyły po sobie zdziwione. Mrugnął do nich i wszedł do mieszkania. Było okropnie ciemno. W bladym świetle księżyca ujrzał dziewczynę leżącą na podłodze. Podszedł cicho i położył się obok niej.

- Hiro. – szepnął jej do ucha.

- Wyjdź. – mruknęła.

- To doprawdy nie moja wina. – pogłaskał ją po włosach. Odepchnęła jego rękę.

- Nie rozumiem. – warknęła.

- Posłuchaj. Proszę. – jego oczy się zaszkliły.

- Mów.

- Nie mam pojęcia jak to się stało. Poszedłem wyjaśnić pierwszy incydent. Musieli mi wtedy zrobić jakieś zdjęcie. – mówił pewnie.

- Saga… - przerwała mu. – Co Cie łączy z tą dziewczyną?

- Absolutnie nic. – odparł.

- Powiedz mi, dlaczego tak ciężko mi w to uwierzyć? – powiedziała cicho.

- Hiromi, jesteś całym moim życiem. Nie widzę świata poza Tobą. – odpowiedział smutno.

- Proszę, wyjdź. – mruknęła. Spochmurniał. Zniszczył wszystko. Posłusznie wstał i wyszedł. Minął dziewczyny czatujące w korytarzu. Wrócił do swojego mieszkania. Tej nocy nie mógł zasnąć.

~

- Nie mogę. – mówiła sama do siebie łapiąc się za głowę. Raz po raz spoglądała na telefon. Tak bardzo tęskniła. Wybrała numer basisty. Odebrał po pierwszym sygnale, jakby tylko czekał aż zadzwoni.

- Hiro. – usłyszała jego miękki głos.

- Potrzebuje Cię. – szepnęła. Rozłączył się. Dziesięć minut później usłyszała pukanie do drzwi. Poszła otworzyć. Chłopak natychmiast ją przytulił. Emanowało od niego niewyobrażalne ciepło. Złapała go za koszulkę i wciągnęła do środka.

- Takashi. – szepnęła mu do ucha. – Kocham Cię. Nie potrafię bez Ciebie żyć.

- Hiromi. Ja Ciebie też. – głaskał jej policzek.

Z jej oczu popłynęły łzy. Łzy wzruszenia i szczęścia. Kochali się piękną miłością. Nie mogli, nie chcieli, bez siebie żyć. I to było piękne, i to było wzajemne.

1 komentarz: