piątek, 25 lutego 2011

6.

Shizuka miała właśnie kłaść się spać, kiedy zadzwonił jej telefon. Zastanawiała się kto może dzwonić o dwudziestej trzeciej.

- Shizu?! Mam nadzieję, że jeszcze nie śpisz. – zagadnęła podekscytowana Hiromi.

- Jasne, że nie, Hiro. Siedzę i czekam aż zadzwonisz. – powiedziała z lekką ironią.

- Czyli nie chcesz się dowiedzieć. – zaczęła.

- Chcę, jasne, że chcę. Mów Hiro! – powiedziała podekscytowana.

- Aoi zaprosił mnie na przyjęcie w jego domu. Będzie tylko the GazettE i Alice Nine. Powiedzieli, że mogę zaprosić kogo chcę. Shizu, piszesz się na to? – mówiła szybko Hiromi.

- Eto… tak, pójdę. W sumie, czemu nie? – powiedziała zmieszana.

- Będę po Ciebie o wpół do ósmej! – powiedziała i rozłączyła się. Shizu patrzyła przez chwilę w przestrzeń. Nigdy się czegoś takiego by nie spodziewała. Zasnęła z poczuciem szczęścia.

Hiromi już godzinę wcześniej była gotowa do wyjścia. Miała na sobie czarną sukienkę z koronkowymi rękawami i czarne, wysokie buty. Włosy postanowiła zostawić rozpuszczone. Nie była egoistką, ale w tym momencie podobała się samej sobie. Wzięła płaszcz i wyszła z domu. Pojechała prosto do Shizuki. Wchodząc na korytarz słyszała piosenkę Alice Nine puszczoną na cały regulator. Zuki się szykuje, pomyślała i cicho się zaśmiała. Podeszła do drzwi i głośno zapukała. Otworzyła jej uśmiechnięta Shizuka z prostownicą w ręce.

- Wejdź Hiro, już kończę. – powiedziała i pobiegła do łazienki.

- Masz włosy proste jak druty, po co Ty je prostujesz? – krzyknęła za nią Hiromi, ale tamta nie słuchała. Shizuka była zgrabną dziewczyną. Założyła czarno czerwoną sukienkę w kratkę. Przy jej długich czarnych włosach wyglądało to naprawdę dobrze. Całość prezentowała się nieziemsko.

- Zuki, wyłaź z tej łazienki. Jest dwadzieścia pięć po. Jak zaraz nie wyjedziemy, to się spóźnimy! – krzyczała Hiromi wyciągając płaszcz Shizuki z szafy. Gdy ta wyszła z łazienki, Hiromi zaniemówiła.

- Pięknie wyglądasz, Shizu! – powiedziała uśmiechnięta.

- Hmm… dziękuję. – odpowiedziała zawstydzona. Wyszły z mieszkania i pojechały prosto do Aoiego. Podróż trwała pół godziny, więc były idealnie na czas. Oczarował je ogromny dom z basenem. Jak zaczarowane podeszły do drzwi. Otworzył im Aoi, koło którego stała Megumi.

- Hiromi! – krzyknęła szczęśliwa Megumi. – I..?

- Shizuka. – przedstawiła się dziewczyna. Megumi uścisnęła je na powitanie.

- Ja jestem Megumi, a tego tutaj chyba znasz, nie? – powiedziała z uśmiechem. Weszli do domu. Wszyscy już byli. Zaczęła się impreza. Było piwo, szampan i przekąski. Wszyscy się śmiali i rozmawiali. Grali w karty i w butelkę. Mimo, że byli dorośli to zachowywali się jak młodzież.

-Shizu, Ty ich wszystkich znasz, ale oni Ciebie nie. – powiedziała Megumi. – Eii, dzieciaki, słuchać! – zwróciła się donośnym głosem do wszystkich. – To jest Shizuka. Przyjaciółka naszej Hiro.

- Ja jestem Ruki. – powiedział blondyn uśmiechając się.

- Uruha oraz Kai. – powiedział szatyn wskazując również na swojego kolegę.

- Tora, Hiroto i Nao. – Przedstawił siebie i kolegów czarnowłosy gitarzysta.

- A ja jestem Shou. – powiedział uroczy blondyn. Shizuka popatrzyła w jego oczy. Były piękne. Gdy on również na nią popatrzył zarumieniła się i odwróciła wzrok. Shou uśmiechnął się do siebie.

- A gdzie jest Saaga? – powiedziała zdezorientowana Megumi.

- Gdzieś wyszedł. – powiedział Tora i wrócili do zabawy. Shou podszedł do Shizuki.

- Więc jesteś przyjaciółką Hiromi? Też tak ładnie śpiewasz? – zapytał z uśmiechem na ustach. Shizuka również się uśmiechnęła. Usiedli na kanapie i zaczęli rozmawiać.

Hiromi czuła się trochę zdezorientowana. Postanowiła pójść do toalety. Niewiele myśląc otworzyła drzwi, które okazały się otwarte. Weszła, lecz ku jej zdziwieniu zobaczyła Sagę opierającego się o szafkę z opuszczoną głową i włosami opadającymi na twarz.

- Eto.. przepraszam. – powiedziała speszona. On podniósł głowę i popatrzył na nią. Aczkolwiek szybko odwrócił wzrok. Ciekawość zwyciężyła, Hiromi podeszła bliżej zamykając za sobą drzwi.

- Saga co się… - powiedziała, lecz znów poniósł głowę. Zobaczyła jego brązowe oczy wyrażające okropny smutek. Podniósł się, wziął ją za rękę i oparł plecami o szafkę, a sam stojąc naprzeciw Hiromi oparł się o szafkę jedną ręką.

- Czy Ty i Uru jesteście… parą? – zapytał bezbarwnym tonem, ale głos mu drżał.

- Co.. nie! – odpowiedziała szybko zdezorientowana.

- Hiromi, nie wiem co się ze mną dzieje. Przedwczoraj pojechałem do restauracji i zobaczyłem tam Ciebie z Uruhą. Coś mnie zabolało. Nie mogłem przestać o Tobie myśleć. A gdy przyłapywałem się na tym to mnie to peszyło.

- Saga… - zaczęła, ale Saga nie pozwolił jej skończyć. Złączył ich usta w pocałunku. Miał ciepłe wargi. Na początku całował delikatnie lecz coraz bardziej naciskał. Hiromi zdziwiła się, ale było jej nieprawdopodobnie dobrze. Gdy chciał się odsunął przytrzymała go. To był bardzo długi i namiętny pocałunek. Gdy skończyli, oboje opuścili głowy. Saga chwycił Hiromi za brodę i podniósł jej głowę do góry. Ich twarze były zwrócone ku sobie. Patrzyli sobie w oczy. Był tak bardzo szczęśliwy.

2 komentarze: