poniedziałek, 14 lutego 2011

1.

Hiromi była szczupłą, czarnowłosą dziewczyną z Kioto. Jej życie polegało na tym, że chodziła do szkoły, potem do pracy, a na koniec dnia wracała wykończona do domu. Nie miała na nic czasu, była wiecznie zabiegana. Była też samotna, nie miała czasu na związki. Nie miała zbyt wielu znajomych, nie chodziła na imprezy i nie organizowała domówek. Jej życie wydawałoby się okropnie nudne. Jej całym życiem była muzyka. Kochała śpiewać, sprawiało to, że była najszczęśliwszą osobą na świecie. Rzuciła też jedną, dodatkową pracę na rzecz nauki gry na gitarze. Jej jedyna przyjaciółka, Shizuka, śliczna brązowooka dziewczyna wspierała ją we wszystkim. Były prawie jak siostry.

Pewnego dnia Shizu leciała na złamanie karku do mieszkania Hiromi. Miała dla niej niezwykłą wiadomość, wiedziała, że tamta się ucieszy. Miała ze sobą ulotkę o castingu. Gdy już dopadła do drzwi zaczęła niecierpliwie pukać. Otworzyła jej zaspana Hiromi z kubkiem kawy w ręce.

- Shizu? Jest dziesiąta rano. Oszalałaś? – zapytała sennym głosem. Shizuka popatrzyła na nią z troską. Ona się kiedyś wykończy, pomyślała.

- Nie marudź, mam dla Ciebie świetną wiadomość! Mogę wejść? – zapytała grzecznie, lecz ponaglająco.

- Oh, no jasne. Proszę, wejdź. – powiedziała i wpuściła przyjaciółkę do mieszkania. Tamta od razu podążyła w stronę czerwonej kanapy, a więc Hiromi poszła za nią. Shizuka rozłożyła ulotkę na małym, szklanym stoliku. Hiromi usiadła obok przyjaciółki i zaczęła przyglądać się ulotce. W oczy rzucił jej się wielki, czerwony napis CASTING. Pod spodem była informacja o tym, że The GazettE, swoją drogą ulubiony zespół Hiromi, poszukuje zdolnej, młodej dziewczyny, która nagrałaby razem z nimi piosenkę i wystąpiłaby w ich teledysku. Casting polegał na tym, że najlepsze dwieście dziewczyn, które wyślą cover piosenki The GazettE na adres podany na ulotce wezmą udział w konkursie. Tylko jedna z nich wygra i będzie miała przyjemność poznać i pracować z The GazettE.

Hiromi nie wierzyła własnym oczom. Czy właśnie trafiła jej się idealna okazja? To było jej największe marzenie.

- Musisz się zgłosić, koniecznie. Jestem pewna, że wygrasz, kochanie. Taka okazja się więcej nie powtórzy! – mówiła szybko i radośnie Shizu. Hiromi miała pewne wątpliwości. Kochała śpiew, ale bała się. Nigdy nie występowała na żywo

- No nie wiem. Nie miałabym nawet jak tego pogodzić z pracą. No i jeszcze szkoła… - mówiła niepewnie.

- Nie szukaj wymówek. Idź weź zimny prysznic, ja Ci zrobię świeżą, mocną kawę. Zabieramy się za nagrywanie! – prawie, że krzyknęła Shizu i pobiegła do kuchni. Hiromi kochała ją za ten niepoprawny optymizm. Patrzyła na przyjaciółkę krzątającą się po kuchni z uśmiechem na ustach. Po chwili wstała i poszła do łazienki. Zrozumiała, że nie może przepuścić takiej okazji.

Gdy skończyła brać prysznic i wyszła z łazienki, czekało na nią pożywne śniadanie i parująca kawa. Shizu siedziała przy okrągłym stole w kuchni i już swoją kończyła. Hiromi uśmiechnęła się i podeszła do stoły. Shizuka opiekowała się nią jak matka, której Hiromi nigdy nie miała. Może nie w dosłownym sensie, ale jej matka nigdy nie przejmowała się jej losem. Dziewczyna nie lubiła o tym wspominać i unikała tego tematu. Usiadła na krześle obok przyjaciółki i wzięła duży łyk kawy. Odłożyła kubek i zaczęła rozmowę.

- To której piosenki cover zrobimy? – zapytała z udawaną obojętnością. Shizu wyczuła to i obie zaczęły się śmiać.

- The Invisible Wall! – powiedziała zadowolona Shizuka. To była ulubiona piosenka Hiromi. Skończyły pić kawę i jeść śniadanie. Udały się do pracowni, aby rozpocząć pracę nad coverem.

Po kilku godzinach skończyły i wyszły zmęczone, ale szczęśliwe. Hiromi była wdzięczna przyjaciółce za to, że jej pomaga.

- Wyszło idealnie, kochanie. Jestem wręcz pewna, że wygrasz. – powiedziała rozpromieniona Shizu. Hiromi miała taką nadzieję. Miała dziś dzień wolny od pracy, więc postanowiły pójść na pocztę, aby wysłać nagranie. Potem udały się do centrum handlowego.

- Musimy Ci kupić coś ładnego, Hiro. Tak zajebistego, że chłopakom z The GazettE szczęki opadną! – powiedziała Shizu, po czym zaczęły się śmiać. Czekał je miły dzień. Chodziły od sklepu do sklepu szukając czegoś, jak to Shizu powiedziała, zajebistego. Znalazły czarną kurtkę, czarne spodnie i piękne buty. Wracały do domu niosąc cafe latte w rękach. Pożegnały się na skrzyżowaniu i rozeszły do mieszkań.

Przez następny tydzień Hiromi żyła wyłącznie myślą o tym, czy dostała się do szczęśliwej dwusetki. Przez cały tydzień chodziła do pracy, do szkoły. Na szczęście w tym tygodniu nie miała żadnych egzaminów. Była wykończona. W niedzielę przyszła do niej Shizuka. Miała własne klucze, więc weszła do jej mieszkania. Hiromi siedziała na podłodze, pijąc kawę w zupełnej ciszy.

- Hiromi! Sprawdzałaś bloga?! – zapytała niecierpliwie Shizu.

- Zapomniałam! Chodź, sprawdzimy. – powiedziała lekko zaskoczona Hiromi. Poszły do pracowni i włączymy komputer. Natychmiast weszły na oficjalną stronę The GazettE. Było tam trochę informacji o konkursie, które przewinęły. Interesowała je tylko lista kandydatek. Hiromi nie mogła uwierzyć własnym oczom. Ona, zwykła dziewczyna. Na liście dumnie widniało jej nazwisko. ‘Takashi Hiromi’. Rozpłakała się.

- Wiem, że to łzy szczęścia, misiu. – powiedziała Shizu i mocno ją przytuliła.

- Dziękuję Ci za wszystko, kocham Cię Shizu. – wiedziała szczęśliwa Hiro. Musiały to oblać. Może to i nie była wygrana, ale ogromny sukces dla Hiromi. Wzięły butelkę szampana z barku i włączyły radio. Było się z czego cieszyć.

1 komentarz: