piątek, 8 lipca 2011

40.

Dłoń. Duża, gładka, koścista… i ciepła? Ta dłoń nie powinna być ciepła. A jest wręcz gorąca. Powinna być zimna jak kawałek lodu. Uniosła powieki. Czarne włosy, okulary…

- Tora? – zerwała się z miejsca, odrywając swoją dłoń od jego. Popatrzył na nią zdziwiony, jakoby karcąc ją wzrokiem za zbyt głośne zachowanie.

- Ćś, Saga śpi – wyjmując słuchawkę z ucha wskazał na siedzenia przed nimi.

- Przepraszam – rozejrzała się dookoła – Jak ja się tu znalazłam?

- Lecimy do… Warszawy? Ah, tak, Warszawy. Musieliśmy wylecieć rano, więc Takashi cię tu przyniósł. Słodki widok – uśmiechnął się. Nigdy nie przepadała za jego uśmiechem, aczkolwiek teraz był taki… zmęczony i smutny.

- Słodki? – zdziwiły ją jego słowa. Przyniósł ją… Jak książę swoją księżniczkę. Na rękach. To rzeczywiście słodkie. – A ty czemu nie śpisz?

- Nie chce mi się spać. Regeneruje mnie muzyka – miał okropnie przeszywający wzrok. I niski szept…

-A czego słuchasz? – ciekawie zbliżyła swoje ucho do jego słuchawek.Usłyszała dźwięki dobrze znanej jej muzyki.

- Korn! – uśmiechnęła się promiennie.

- Tak. Hej, ale masz uroczy uśmiech – zachichotał. – Swoją drogą, też słuchasz?

- Nie, ale lubię. Kiedyś słuchałam. W sumie, kiedyś słuchało się samego metalu – poczuła ciepło w sercu na to wspomnienie – A potem pochłonęła mnie praca. A potem poznałam jego – dłonią wskazała na pogrążonego w śnie chłopaka.

- Nie mieliśmy okazji wcześniej pogadać, nie? – złapał się za kark – Intrygowałaś mnie. Wydajesz się być sympatyczną dziewczyną.

- O, tym razem pozory cię nie zmyliły. Jestem cholernie sympatyczna! – zakryła usta dłonią, by stłumić wybuch śmiechu.

- I skromna – również się zaśmiał, szturchając ją w bok. Wyjrzała za okno.

- Już lądujemy? – zdziwiła się.

- Tak, wierz lub nie, ale strasznie długo spałaś – odpowiedział. Zgromiła go wzrokiem.

- Bo w nocy miałam ciekawsze rzeczy do roboty, a nie – spanie! – wystawiła język z triumfalnym uśmiechem na ustach.

- Tak, w nocy można robić różne ciekawe rzeczy. Na przykład grać w scrabble! – wtrącił się rozczochrany basista.

- Graliście w scrabble? Czemu mnie nie zaprosiliście? – zaśmiał się Tora.

- Bo ten kto wygrał dostał coś fajnego, a głupio by było, gdybyś ty wygrał – Saga mechanicznym ruchem wyprostował koszulkę – No wybacz Tora, ale niekoniecznie chciałbym cię całować.

- Żałuj, mówią, że mam magiczne usta. Hiromi, chcesz wypróbować? – gitarzysta z głupim uśmieszkiem przysunął się do dziewczyny.

- Chciałbyś! Moich ust mogę dotykać tylko ja i moja szminka! – lekko uderzyła chłopaka w ramię.

- A ja i mój język? – basista zmrużył zalotnie oczy.

- Tylko jak zasłużycie. A jak na razie to byliście niegrzeczni – mrugnęła wesoło w jego stronę. Saga podniósł się leniwie i usiadł obok dziewczyny. Złapał ją na brodę i językiem przejechał po jej dolnej wardze.

- Bez takich mi tu! – Tora teatralnie zasłonił oczy dłońmi. Wzruszyli ramionami i zaczęli się śmiać.

~

- Na tym koncercie też zamierzasz odwalać jakieś cyrki z tą swoją dziewczyną? – Nao karcąco zmierzył basistę wzrokiem.

- Może – odpowiedział. Zapalił papierosa i zarzucając bluzę na ramię wyszedł z budynku.

4 komentarze:

  1. No, no raczej grali w rozbierane scrabble. Bardzo fajny odcinek. =^.^=
    Oj dała bym wiele żeby przyjechali do Polski a najlepiej do Poznania

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak zawsze świetne...scrabble czemu by nie :)
    Szkoda, że faktycznie do Polski nie przylatują...no ale może kiedyś się doczekamy

    OdpowiedzUsuń
  3. U mnie również nn zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń